- Chcieliśmy pokazać, że słucham mieszkańców. I tak powinien wyglądać parklet, a nie ta betonoza, która jest na ulicy Wałowej i Rynek. I mieszkańcy poprzez liczne uczestnictwo pokazali, że po prostu tę politykę trzeba zmienić. My chcemy pokazać, że po prostu jesteśmy normalnymi ludźmi, którzy kochają przyrodę, i nie tylko wskazujemy, że po prostu jest ten problem, ale pokazujemy własną pracą, że należy zmienić Tarnów i w tym kierunku na pewno będziemy szli. Jeżeli zostanę wybrany na prezydenta miasta Tarnowa, to będzie kontynuowane. Ta polityka po prostu takiego przyjaznego miasta - zaznacza Henryk Łabędź, kandydat na prezydenta Tarnowa.
- Staramy się, aby ten skwer rzeczywiście wypiękniał. Żeby to, że on kiedyś był nazwany takim tarnowskim Hyde Parkiem, stało się faktem. Po 20 latach, kiedy ten pomysł się pojawił, żeby on się na nowo zazielenił, dzięki też samym mieszkańcom, bo wiele tych roślin, które tutaj sadzimy, to są rośliny przekazane przez mieszkańców, przez osoby, które handlują na tarnowskim Burku. One też podarowały, bo chcą, żeby ta przestrzeń się zmieniła - podkreśla Mirosław Biedroń, radny Rady Miejskiej w Tarnowie.
Do kwiecistej inicjatywy Henryka Łabędzia dołączył też jego kontrkandydat, Jakub Kwaśny.
- To jeszcze chyba za prezydenta Bienia ten skwer został urządzony, no i tak trochę zaniedbany. W geście dobrej woli trochę przyszedłem pomóc. A że ja się pracy nie boję i dbanie o tereny zielone to będzie mój priorytet, ta taka miła, mam nadzieję, niespodzianka. Ja przyniosłem bratki, a tu są też jeszcze inne, tak że myślę, ze ten skwer będzie ładnie wyglądał - przyznaje Jakub Kwaśny, kandydat na prezydenta Tarnowa.
Dzięki wspólnemu wysiłkowi tarnowianie mogą odpoczywać na skwerze Preissów w otoczeniu między innymi paproci, juki, krakowiaków, begonii, bratków i stokrotek.