– Mieszkańcy okolicznych miejscowości, ale też i z miast przyjeżdżają do lasu i chcą tam spędzić miło czas w spokoju, żeby się zrelaksować. Spacerują po pięknych zresztą drogach leśnych, po ścieżkach i właśnie obecność tych quadów, crossów zakłóca też taki spokój. Oni interweniują, powiem szczerze, bardzo często do nas dzwoniąc, by coś działać. Dlatego, że jest takie odczucie, że my niewiele robimy, skoro oni dalej rozjeżdżają te drogi – mówi Grzegorz Wojtanowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Gromnik.
Dla nadleśnictwa bardzo cenna jest współpraca z tarnowską policją.
– Korzystamy też z naszego wyposażenia: dronów, kamer. Niedługo będziemy mieć też quada w straży. To będzie quad z quadem, ale dla poprawienia skuteczności, bo to jest potrzebne w terenie. Tu muszę powiedzieć, że tylko w tym roku takich nielegalnych wjazdów mieliśmy już grubo ponad 30, z tego ponad 20 to były crossy i quady. Jeżeli chodzi o skuteczność, w 9 przypadkach zatrzymano, wylegitymowano i nałożono karę na te osoby – informuje Grzegorz Wojtanowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Gromnik.
Szukając rozwiązania sytuacji, Grzegorz Wojtanowski nie wyklucza możliwości oddania wyznaczonego obszaru dla fascynatów jazdy w terenie.
– Być może, że na tę chwilę powiedziałbym, jakieś nieużytki, teren taki urozmaicony i trudny, byłby pewnym rozwiązaniem. Trzeba też zrozumieć, że oni będą chcieli jeździć. Tego nie da się uniknąć. Nam tylko zależy, żeby ten las i przyroda była zostawiona w spokoju. Zresztą ta presja społeczna, o której mówiłem, jest coraz większa. Mieszkańcy są na to wyczuleni. Powiedziałbym, że nie ma społecznego przyzwolenia na tę jazdę po lesie. Natomiast no trzeba też uważam szukać rozwiązań może z gminami - dodaje Grzegorz Wojtanowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Gromnik.
W tym roku nie doszło do wypadku z udziałem kierujących motocrossami i quadami. Jednak wiele sytuacji zauważonych przez okolicznych mieszkańców czy leśników niosło ze sobą bardzo duże niebezpieczeństwo.