- Dodatkowe działania, które podejmujemy to wygaszenia niektórych lamp na ulicach miasta, natomiast odbywa się to w taki sposób zorganizowany i przemyślany. Nie wyłączamy całych ulic, tylko wyłączamy co którąś lampę, ponieważ zasilanie oświetlenia ulicznego odbywa się zwykle z trzech obwodów, dlatego wyłączenie jednego obwodu nie powoduje takiego dużego uszczerbku w zakresie komfortu oświetlenia - tłumaczy Artur Michałek, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.
Już teraz w wielu miejscach gaśnie jedna na trzy latarnie. Zarząd Dróg i Komunikacji podkreśla jednak, że zaplanowano to w taki sposób, by nie pojawiały się ciemne, nieoświetlone miejsca. Również nie ma planów by całkowicie wyłączać latarnie na noc. Wygaszenie co trzeciej latarni ma pomniejszyć zapotrzebowanie na prąd o 1/3. Dodatkowo ZDiK chce inwestować w energooszczędne oświetlenie ulic i sukcesywnie wymieniać latarnie na takie, które będą zużywały mniej energii elektrycznej. - Przewidujemy, że w przyszłym roku wszystkie lampy uliczne będą energooszczędne, co pozwoli na zmniejszenie zużycia energii o ponad połowę - wyjaśnia Artur Michałek.
Taka oszczędność wydaje się tylko częściowo rozwiązywać problem z drożejącą energią.
- W ubiegłym roku cena energii elektrycznej kształtowała się za kilowatogodzinę na poziomie około 0,22 zł, w tym roku 0,55 zł, natomiast w ofercie zostały złożone stawki jednostkowe na poziomie 3,79 zł. To jest 800 % wzrost ceny energii - wylicza dyrektor ZDiK.
Przetarg na dostarczenie energii elektrycznej zostanie ponownie ogłoszony. Jednak miasto tłumaczy, że w razie braku korzystnej oferty, nie ma obaw, że prąd zostanie odcięty. W takiej sytuacji zgodnie z prawem energia elektryczna nadal będzie zasilała miejskie latarnie, jednak trudno powiedzieć, jaka będzie cena za jej zużycie.
Dodajmy, że na terenie Tarnowa jest ponad 11 tysięcy latarni ulicznych, z czego 2 700 należy do miasta.