Rada Polityki Pieniężnej 6 kwietnia podniosła stopę procentową z 3,5 proc. do 4,5 proc. To skokowy wzrost, który zaskoczył ekonomistów. Wiadome było, że stopy pójdą w górę, ale nikt się nie spodziewał, że aż tak mocno – obecnie są najwyższe od 2012 roku!
Taki ruch sprawia, że osoby spłacające kredyty muszą liczyć się z wyższymi ratami. Odczują to za trzy miesiące lub za pół roku. W zależności od podpisanej z bankiem umowy. A ponieważ od jesieni 2021 roku stopy rosną co miesiąc, to wiele osób oddaje teraz do banku o 50 procent więcej niż jeszcze pół roku temu.
„Tak gwałtowny wzrost stóp w krótkim czasie powoduje, że rośnie liczba osób, które mają problem z obsługą kredytów hipotecznych” - alarmuje portal businessinsider.com.
Dlatego rząd przygotowuje plan ratunkowy. Na razie są to informacje nieoficjalne. Jest kilka możliwości pomocy kredytobiorcom.
Rząd ma się posłużyć Funduszem Wsparcia Kredytobiorców (ta instytucja działa w Banku Gospodarstwa Krajowego). To finansowe narzędzie, dzięki któremu państwo pomaga osobom mającym problem ze spłatą rat. Jeast to rozwiązanie głównie dla tych, u których rata przekracza 40-50 proc. miesięcznego dochodu.
Zasady działania funduszu mają zostać zmienione i uelastycznione w taki sposób, żeby więcej osób mogło skorzystać z pomocy. Obecnie FWK oferuje pieniądze na maksymalnie 36 rat albo pożyczkę (kiedy sprzeda się nieruchomość, a jeszcze trzeba spłacać kredyt) do 72 tys. zł. Potem za regularne oddawanie pieniędzy można liczyć na umorzenie części rat.
Rozważane są też inne kroki. RMF FM donosi, że możliwe jest przyznawanie wieloletniej nieoprocentowanej pożyczki na spłacenie rat. „To pozwoliłoby przetrwać najtrudniejszy okres. Niewykluczone jest także bezzwrotne dopłacanie przez państwo do kredytów” - informuje stacja.
Innym sposobem może być ustawowe ograniczenie marż kredytowych. Zostałyby zamrożone na kilka miesięcy. Dzięki temu raty mogłyby być niższe.