Nie wiadomo, jak śledczy wpadli na jego trop. Prokuratura nie ujawnia takich informacji, a proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Wiadomo jednak, że kiedy Marcin M. służył w policji był lubiany i doceniany. Pracował w miejscowości Ruciane Nida w województwie warmińsko-mazurskim. Był tam dzielnicowym. W jednym z plebiscytów zdobył nawet tytuł dzielnicowego roku.
Opinia o mężczyźnie zmieniła się, gdy śledczy udowodnili Marcinowi M. napady na banki. Podczas przesłuchania były już mundurowy przyznał się do napadu na bank w Rozogach, do którego doszło w marcu 2021 roku. Mężczyzna sterroryzował bronią pracownice banku i zabrał ponad 87 tys. zł. Policjant posłużył się służbowym pistoletem.
Okazało się, że nie był to jego pierwszy rabunek, bo rok wcześniej policjant napadł na bank w Pieckach. Jego łupem padło ponad 46 tys. zł. Dodajmy, że są to ustalenia śledczych, bo do tego czynu Marcin M. się nie przyznał. Podczas przesłuchania wyjaśnił, że jego działania były spowodowane „trudną sytuacją materialną”.
Sąd Okręgowy w Olsztynie skazał Marcina M. na 5 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Uznał, że mężczyzna jest winny dwóch zarzucanych mu czynów. Nie chodzi wyłącznie o napady na banki, ale także o działanie na szkodę dwóch firm ubezpieczeniowych, które opiekowały się tymi placówkami bankowymi. Były policjant musi także zapłacić pięciu pokrzywdzonym osobom po 2500 zł.
Wyrok nie jest prawomocny.