To oznacza, że biało-czerwoni od razu uzyskują promocję do finału ścieżki barażowej, w którym 29 marca zmierzą się na Stadionie Śląskim w Chorzowie ze zwycięzcą spotkania Szwecja-Czechy. Inny mecz barażowy, w którym Szkocja zagra z Ukrainą, został przełożony na czerwiec.
Sytuacja w sprawie meczu barażowego naszej reprezentacji z Rosją zmieniała się jak w kalejdoskopie. Początkowo sankcje, jakie nakładała FIFA, były symboliczne, żeby nie nazwać ich żenującymi. Rosyjscy żołnierze w Ukrainie mordowali cywili, a Międzynarodowa Federacja Piłki Nożnej zwlekała z walkowerem. Początkowo zakazała jedynie Rosjanom rozgrywania meczów na własnych stadionach oraz odgrywania hymnu państwowego przed meczami. Dodatkowo reprezentacja miała występować pod nazwą "Football Union of Russia (RFU)" i nie mogła używać swojej flagi.
Do komunikatu bardzo szybko odniósł się Cezary Kulesza, prezes PZPN. Napisał, że decyzja FIFA jest nie do zaakceptowania. "W sytuacji wojny na Ukrainie nie interesuje nas gra pozorów. Nasze stanowisko pozostaje bez zmian: reprezentacja Polski NIE ZAGRA z Rosją w meczu barażowym, niezależnie od nazwy rosyjskiej drużyny" - argumentował szef polskiej piłki.
Po fali krytyki, jaka spadła na Międzynarodową Federację Piłki Nożnej, nastąpiło w końcu otrzeźwienie i we wtorek 8 marca FIFA wykluczyła reprezentację Rosji z meczu barażowego z Polską. Absurdów decyzja jednak nie kończy, bo w związku z tą decyzją Rosja może się ubiegać o odszkodowanie.
- Rosjanie mogą wnioskować o odszkodowanie od FIFA i to chyba jedyny werdykt, jaki może zapaść w trybunale. Nie wydaje mi się, żeby CAS coś w tej sprawie namieszał. Cały świat jednoczy się przeciwko Rosji. Złamanie solidarności byłoby olbrzymim błędem - powiedział na antenie TVP Sport Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Jak się okazuje, ta decyzja wydaje się krzywdząca nie tylko dla Rosji, ale również Szwecji, która uważa, że w miejsce Rosji reprezentacja Polski powinna dostać innego rywala.
Do tematu będziemy jeszcze wracali.