- W dniu wczorajszym zostały wykonane oględziny przez prokuratora łącznie z ekipą policyjną. W trakcie tych oględzin zabezpieczono dwa noże w mieszkaniu, a także liczne ślady krwi zarówno w mieszkaniu jak i na klatce schodowej. W dniu dzisiejszym natomiast przeprowadzona została sekcja zwłok 7-letniego chłopca i lekarze wykonujący sekcje stwierdzili, że przyczyną zgonu 7-latka były rany kłute zadane mu w plecy - mówi Mieczysław Sienicki, rzecznik prokuratury.
Kobieta zeznała, że zarówno ją jak i syna, zaatakował mąż.
- Krytycznego dnia, ona jeszcze rano leżała z synkiem w łóżku, natomiast wcześniej wstał właśnie Dymitr T. który w pewnym momencie przyszedł przytulił się do nich, tak jak robił to często przed wyjściem do pracy, po czym bez konkretnego powodu nagle sięgnął po nóż i zaczął zadawać im ciosy, najpierw synkowi następnie jej. Kobieta zasłoniła swoim ciałem Maksyma i widząc agresję ze strony męża wybiegła na klatkę schodową wzywając pomocy, co spowodowało, że sąsiedzi otworzyli drzwi, na których widok Dymitr wycofał się do mieszkania - mówi Mieczysław Sienicki.
Mężczyzna prawdopodobnie próbując uciekać wyskoczył z drugiego piętra bloku.
- Jego żona, przesłuchana wstępnie wskazała, iż od pewnego czasu zauważyła jego dziwne zachowanie, które wcześniej nie miało miejsca - dodaje Mieczysław Sienicki.
W charakterze świadka przesłuchano także pracodawcę mężczyzny, który również zauważył niepokojące zachowanie swojego pracownika.
- Z uwagi na te okoliczności i brak jakichś innych motywów całego zdarzenia. Najbardziej prawdopodobną wersją w chwili obecnej, jest ta, która zakłada, że ta agresja wywołana była problemami natury psychicznej Dymitra T. Wszystkie te kwestie będą szczegółowo badane, albowiem mają znaczenie z punktu widzenia poczytalności sprawcy - wyjaśnia Mieczysław Sienicki.
Przypomnijmy, że rodzinny dramat rozegrał się we wtorek 5 października tuż po godzinie 9:00.
Zobacz także: Tragedia w centrum Tarnowa. Nie żyje 7-letnie dziecko, dwie osoby są ranne