„Ten błagalny apel to nasza gorąca prośba o to, żeby ciągle oddawać krew, żeby robić to regularnie.” – mówi Paweł Filip, kierownik Działu Promocji i Marketingu Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie. To ono właśnie wystosowało apel: „Pilnie potrzebna krew! Stany magazynowe są na wyczerpaniu, a chorzy w szpitalach nadal czekają na pomoc. Nie zwlekaj, przyjdź już dziś i podziel się życiem!”
W Lublinie najbardziej potrzebne są grupy 0Rh-, 0Rh+ i ARh-. Z jednej strony to nic nowego, bo w każde wakacje, takie centra jak w Lublinie, mają problem z brakiem krwi. Chodzi o to, że właśnie w okresie letnim dochodzi do większej liczby wypadków na drogach i w szpitalach potrzeba więcej krwi, aby ratować ludzkie życie. Ale ten rok jest inny. „Zwykle zwiększone zapotrzebowanie pojawia się w ścisłym sezonie wakacyjnym, a teraz problemy pojawiły się wcześniej – już na początku czerwca.” – mówi Paweł Filip.
Stało się tak z kilku powodów. Po pierwsze pandemia i fakt, że krwiodawców w ostatnich miesiącach było mniej. Po drugie luzowanie obostrzeń, a wraz z tym ludzie zapragnęli gdzieś wyjechać, odpocząć i nie myślą o oddawaniu krwi. „Naród ruszył w drogę.” – wyjaśnia kierownik. Do tego trzeba dodać zwiększone zapotrzebowanie na krew w szpitalach i to też ma związek z luzowaniem zasad. Odmrożono planowane operacje i wykonuje się ich obecnie bardzo dużo, ocenia pracownik RCKiK w Lublinie i podkreśla, że w jego centrum, które obsługuje 40 szpitali, sytuacja jest już trudna. „W centrach, które mają na terenie swojej działalności mniej placówek, na pewno jest lepiej. W miarę możliwości wymieniamy się krwią. Odkupujemy ją, ale zasada jest taka, że centrum w pierwszej kolejności musi zabezpieczyć potrzeby na własnym terenie.”- tłumaczy Filip.
Krwi nie da się wyprodukować. Musi zostać pobrana od człowieka. „Każdy z nas może jej potrzebować, a jeśli nie oddamy jej teraz, to może jej zabraknąć.” – dodaje kierownik.