- Doszły mnie informacje – i od rolników i od kilku firm ubezpieczeniowych - i te sytuacje nie były dokładnie takie same. Były krótkie nabory w firmie X, natomiast w firmie Y - dwa, trzy takie nabory, też bardzo krótkie i też nie wszyscy rolnicy reprezentowani przez firmę skorzystali – opisywał problem poseł Norbert Kaczmarczyk.
Wcześniej nie dochodziło do tego typu sytuacji – wyjaśnia poseł Kaczmarczyk.
- W tym roku zdarzyła się ta sytuacja. Interpelacja powstała dzień po tym zdarzeniu, dlatego to był apel od rolników z terenu województwa małopolskiego, ale również od agentów firm ubezpieczeniowych. Starałem się sprawdzić u innych źródeł czy tak było, czy sytuacje były podobne – wyjaśniał poseł Norbert Kaczmarczyk.
Tak krótki termin naboru na dotowane sprawił, że wielu rolników może okazać się stratnych. Poseł Kaczmarczyk wyjaśnia, jak działają tego typu ubezpieczenia.
- Na sto złotych to jest 60 %, czyli 60 złotych mamy od państwa, 40 złotych płacimy sami – to w dużym uproszczeniu. Natomiast jeden z rolników, który dzwonił mówił, że stracił na tym, że nie trafił w okienko 12 tysięcy złotych. To wcale nie są kwoty największe. To są kwoty tak naprawdę średnie, są i kwoty w dziesiątkach tysięcy i setkach tysięcy – opisywał skalę problemu poseł Norbert Kaczmarczyk.
Zdaniem posła Kaczmarczyka w obecnej sytuacji pandemicznej bardzo krótkie nabory na dotacje do ubezpieczeń upraw rolnych mogą spowodować pogłębienie się kryzysowej sytuacji w tym sektorze polskiej gospodarki. Sporo rolników – jeśli sprawa nie zostanie wyjaśniona – będzie musiało zdecydować czy ubezpieczać uprawy, czy liczyć na to, że nie dotknie ich żadna klęska żywiołowa.