- Sprawa dotyczyła sytuacji z 2016 roku, gdzie przed 2016 rokiem - już teraz wiemy na sto procent - zaszkodziliśmy konkurencji. Wygraliśmy przetarg na utrzymanie dróg w rejonie tarnowskim. Konkurencja zaniosła na policję dokumenty, a właściwie zbiór dokumentów, nie wiadomo z czego - wyjaśnia w rozmowie z nami Wojciech Krzyżak.
Prawdziwy koszmar Wojciecha Krzyżaka rozpoczął się w październiku 2016 roku.
24 października 2016 roku - funkcjonariusze zapukali do mojego domu pierwszy raz. Po całodziennym - ujmę to brzydko - "grillowaniu" mnie i pracowników Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad zwolniono nas za kaucjami, wieczorem, do domu - tłumaczy przedsiębiorca.
Tydzień później, 2 listopada, funkcjonariusze pojawili się ponownie.
- Znów, panowie rano o 6:00 przy wszystkich pracownikach, zabrali mnie do prokuratury i na domniemanych i dodatkowych zeznaniach dwóch, małych świadków koronnych - przedstawiono mi te same zarzuty, dokładając jeden. W tym samym czasie zapłacona była kaucja, ale pani prokurator uznała, że trzeba zastosować areszt tymczasowy - dodaje Krzyżak.
Sąd przychylił się do tego wniosku, mimo, że zastosowano dwa środki zapobiegawcze wobec oskarżonego. W areszcie śledczym - Wojciech Krzyżak spędził 6 tygodni. Za spędzony tam czas przedsiębiorca domagał się 300 tys. zł zadośćuczynienia. Celę współdzielił z zabójcami, uznany za niebezpiecznego. W czasie pobytu - przez 3 tygodnie nie miał kontaktu z bliskimi a jego stan zdrowia stale się pogarszał. Końcem 2019 roku - Wojciech Krzyżak został uniewinniony od zarzutów wyłudzenia pieniędzy i usiłowania wręczenia łapówki. Decyzja o wypłaceniu zadośćuczynienia zapadła początkiem 2021 roku.
- W tej sprawie istotnie Prokuratura Okręgowa w Tarnowie skierowała akt oskarżenia przeciwko oskarżonemu. W I instancji został w większości uniewinniony od stawianych mu zarzutów. W pewnym zakresie również sąd uznał winę. z kolei Sąd Okręgowy w Tarnowie jako sąd II instancji - uniewinnił oskarżonego od stawianych mu zarzutów. W pewnym zakresie, z jednego czynu stwierdził, iż ten czyn charakteryzuje się znikomym stopniem społecznej szkodliwości i w oparciu o to umorzył postępowanie karne - tłumaczy sprawę Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
W świetle prawa, takiej osobie, przysługuje odszkodowanie za tymczasowy areszt.
- Prokuratura zaakceptowała orzeczenie Sądu Okręgowego w Tarnowie i nie zamierza odwoływać się od przyznanego odszkodowania. To jest właściwie w ostatnich latach taki jedyny przypadek, gdy chodzi o odszkodowanie za niesłuszne, tymczasowe aresztowania. Oczywiście nie mam tu na myśli przypadków związanych ze skazaniem i tymczasowym aresztowaniem osób, które walczyły kiedyś o niepodległy byt Państwa Polskiego i były skazywane i aresztowane z czasów komunistycznych - dodaje Sienicki.
- Te 35 tysięcy to jest sprawa ambicjonalna, bo wyrok prawomocny był 16 grudnia 2020 po 9 rozprawach w tarnowskim Sądzie Okręgowym. To jest wielki sukces wymiaru sprawiedliwości, który miał dużo pracy, by to wszystko porównać, przesłuchać kilkudziesięciu świadków. To wielki sukces, by pokazać, że jest coś dobrego w tej Polsce... - mówi ze łzami w oczach Wojciech Krzyżak.
Mimo sześciotygodniowego koszmaru i wielu rozpraw Wojciech Krzyżak chce z tej sprawy uczynić szczęśliwy finał. 35 tysięcy zadośćuczynienia przedsiębiorca przekaże na cele charytatywne dla organizacji działających w Małopolsce.