Wieczorem 7.04.2020 w wieku 84 lat zmarł Jan Matras – znany tarnowski malarz. Nie doczekał tegorocznych urodzin.
08.04.2020 11:38
Jan Matras (ur. 12.07.1935, zm. 7.04.2020)
Tarnowianin. Uprawiał malarstwo olejne, pastele oraz ulubioną akwarelę. Zajmował się również sztuką użytkową (wydawnictwa książkowe). Malowanie sprawiało mu przyjemność, robił to z pasją i zaangażowaniem. Wykonał ponad 5000 prac. Miał ponad 40 wystaw indywidualnych i 18 zbiorowych. Jego prace znajdują się między innymi w zbiorach Watykanu (Dom Pielgrzyma). Przez wiele lat był członkiem grupy „TA” malarzy tarnowskich działającej przy Domu Kultury Zakładów Azotowych, a także członkiem oraz inicjatorem powstania grupy „Lemat”, w której skład wchodzili Jerzy Martynów, Tadeusz Pecka i Wacław Onak. Był wykonawcą licznych niepowtarzalnych i monumentalnych dekoracji i aranżacji, m.in. dekoracji z okazji wizyty Papieża Jan Pawła II w Tarnowie.
Kochał Tarnów – miasto, które jak twierdzi, ma piękną duszę i niepowtarzalny klimat. Dlatego większość jego prac dotyczyła tarnowskiej starówki. Ulubioną jego techniką była akwarela, którą najchętniej malował.
Pana Jana jeszcze kilka lat temu – przed chorobą – można było spotkać na tarnowskich drogach, gdy nieśpiesznie jechał na rowerze w poszukiwaniu inspiracji do kolejnych obrazów.
W 2013 roku Biuro Wystaw Artystycznych w Tarnowie prezentowało jego jubileuszową wystawę „Jan Matras. 55-lecie twórczości artystycznej”. W czasie wernisażu wystawy jubileuszowej artysta otrzymał od Prezydenta Miasta Tarnowa „Dukat Tarnowski”, przyznawany za szczególne zasługi dla miasta.
Filmowy portret Jana Matrasa nakręcił Dariusz Zaród w cyklu „Twarze Tarnowa”: https://vimeo.com/71719077
Dorota Jucha, „Tarnowski Cézane”:
Nie odnotowuje kolejnych wystaw, nie zbiera katalogów, nie liczy namalowanych przez siebie obrazów, bo te przestają mieć dla niego znaczenie, gdy tylko gotowe zdejmuje ze sztalug. Nie przejmuje się zbytnio krytyką, bo zna swoje miejsce, swoje błędy i każde pociągnięcie pędzla. I nie ma planów na przyszłość, z czym nie mogli pogodzić się uczestnicy ostatniego wernisażu prac autorstwa Jana Matrasa. Sam autor zażartował niedawno, że jubileusz 50-lecia pracy twórczej urządza się zbyt późno – artysta zdążył już zdziecinnieć. (…) Jan Matras zdążył już wypracować swój własny, rozpoznawalny styl. Pytany o liczbę namalowanych obrazów, mówi o kilku tysiącach prac. W katalogu z majowej wystawy zapisano, że to około 2,5 tysiąca obrazów. Żartuje, że celowo zaniżył te liczbę.
Barbara Kurczab, „Sztuka to chęć pokazania duszy”:
Pracowni z prawdziwego zdarzenia nie posiadał nigdy. Jej funkcję pełni otrzymana od spółdzielni mieszkaniowej piwnica. Jednakowoż Jan Matras rzadko z niej korzysta. Dla niego najlepszym atelier jest plener, przeto najczęściej spotkać go można jadącego samotnie na rowerze, ze sztalugami, w poszukiwaniu miejsca, które zauroczy tak, że musi je utrwalić.
Namalować, a właściwie podjąć próbę odtworzenia nastroju, myśli, zachwytu, jednym słowem: emocji, ową chwilą, miejscem w nim, wywołanych. A potem ludzie, obraz oglądający, mówią: „O, Matras”. Dlaczego jest rozpoznawalny ? Nie wie. Przecież w jego ponad 40-letniej twórczości były różne okresy; fascynacja barwą, mocnym kolorem, abstrakcją, ładny pejzaż. Lecz mimo tych, nieuniknionych dla artysty przemian, świadczących o rozwoju, wzbogacaniu, jego twórczość cechuje pewien pierwiastek wspólny, właśnie rozpoznawalność powodujący, właśnie rozpoznawalność powodujący.
Jan Matras:
Wszyscy mają do mnie pretensje, że nie zbieram katalogów, obrazów nie liczę, wystaw nie liczę. Dla mnie obraz przestaje mieć znaczenie, gdy go ściągnę ze sztalug. Zapominam. To ma tę miłą stronę, że gdy znajdę u kogoś swoja pracę, to tak patrzę i myślę, że to ciekawy obraz. Podchodzę bliżej i widzę, swój podpis. Coś jest w tych obrazach. Nie chwalę się, ale jestem rozpoznawalny. To nie jest sztuka przez duże „s”, ale coś w tym jest.
Źródło: BWA w Tarnowie
Podziel się
Oceń
Dziękujemy za przeczytanie artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Polub naszą stronę na FACEBOOKU!