- Od 10 grudnia nie mieliśmy żadnego kontaktu z Wodami Polskimi na temat jakichkolwiek nowych pomysłów. Były różne wypowiedzi pana wojewody w mediach, że będą nowe rozwiązania, będą jakieś mniejsze poldery, tak, żeby mieszkańcy zgodzili się z tym pomysłem. Natomiast dzisiaj myśleliśmy, łudziliśmy się, że te pomysły zostaną dzisiaj przedstawione, natomiast skończyło się, jak się skończyło. Moim zdaniem jest to cyrk, przyjechała policja, która wyprowadziła pana dyrektora. No dla mnie niepoważne, naprawdę, naprawdę niepoważne zachowanie pana dyrektora – stwierdza Zbigniew Moskal, wójt gminy Szczurowa.
W proteście wzięli udział zarówno ci, których gospodarstwa miałyby zostać wyburzone, jak i mieszkańcy sprzeciwiający się budowie największego w kraju zbiornika w pobliżu ich domów.
- Szanowni Państwo, jest to protest mieszkańców, przedsiębiorców, rolników, zorganizowany dlatego, że Wody Polskie chcą nam narzucić swój pomysł, który zagraża całej gminie. Dzisiejszy protest rozpoczęliśmy na obwodnicy Szczurowej i obwodnicy Koszyc. Następnie przemieściliśmy się do Szczurowej, aby protestować tutaj pod salą przeciwko budowie polderu – opisuje Tomasz Dobosz, mieszkaniec Górki.
- Jest to protest ostrzegawczy i przyjęliśmy najłagodniejszą formę tego protestu. Czas pokaże, na razie w ten sposób będziemy pikietować. Myślimy, że przekonamy Polskie wody, żeby z tego chorego pomysłu zrezygnowały. Ta forma jest nieakceptowalna, 3 tysiące hektarów w gminie Szczurowa zająć pod polder., wysiedlić tylu mieszkańców. A co z tymi ludźmi, mieszkańcami, którzy będą się znajdowali po drugiej stronie polderu? To jest katastrofa dla mieszkańców, dla gospodarstwa, dla rolnictwa, dla inwestorów. My sobie tego nie wyobrażamy po prostu – wyjaśnia Piotr Mikuś, przewodniczący protestu.
W proteście udział wziął również poseł Norbert Kaczmarczyk, mieszkający w sąsiedztwie gminy Koszyce, gdzie również prowadzono konsultacje społeczne.
- Okazuje się, że urzędnicy na te spotkania byli totalnie nieprzygotowani. Miało być w gminie Koszyce samej zalane tylko siedem domów, a okazuje się, że polder zatrzyma się naturalnie na jednej z wiosek i tych domów może być 70, może być 700. A tutaj gmina Szczurowa, razem z mieszkańcami zaprotestowaliśmy bardzo mocno przeciwko budowie polderu zalewowego i tutaj również dzisiejszym protestem drogowym chcielibyśmy pokazać utratę miejsc pracy rolników, przedsiębiorców, zniszczenie strefy ekonomicznej, zniszczenie domostw i miru domowego wielu mieszkańców – tłumaczy Norbert Kaczmarczyk, poseł na Sejm RP.
- Teraz stanowczo powiem, że wszelkie dofinansowanie, zwrot, w całości będzie pokrywany, łącznie z kredytami, zaległościami – Wedle czego szacowane będą wartości gospodarstw? - Od tego są eksperci, którzy szacują te wartości. Ceny rynkowe – zapowiada Wojciech Kozak, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wody Polskie w Krakowie.
Pomimo pokojowego charakteru protestu, dyrektor RZGW opuścił spotkanie w asyście policji. Warto przypomnieć, że według planów Wód Polskich budowa polderu wiązałaby się z przesiedleniem blisko 800 mieszkańców gminy Szczurowa i całkowitą likwidacją trzech miejscowości na jej terenie, tj. Brzezinki, Górki i Rząchowej.