"Sprawa zaczęła się latem 2008 roku, gdy okazało się, że potomek rodziny Sanguszków, Paweł Sanguszko, ma sprzedać nieznanej bliżej spółce część terenów na Górze Św. Marcina - chodziło o ponad 5 ha gruntów, na których znajdują się m.in. ruiny zamku Tarnowskich.
Zapowiadana transakcja była dużym zaskoczeniem, gdyż panowało powszechne przekonanie, że tereny te należą do Gminy Miasta Tarnowa – zarówno historycy jak i miejscy urzędnicy przypominali, iż w 1938 roku Roman Sanguszko podarował te tereny miastu. Inna była opinia w tej sprawie pełnomocników i prawników Pawła Sanguszki – twierdzili, że była to tylko „niezrealizowana deklaracja dobrej woli” nie niosąca za sobą żadnych konsekwencji prawnych. Z powodu problemów z rejestracją wspomnianej spółki do transakcji nie doszło i w księgach wieczystych jako właściciele figurowali Klaudia i Paweł Sanguszkowie.
Bardzo szybko pojawiła się oferta odkupienia przez miasto spornego terenu – właściciele chcieli otrzymać milion złotych. Władze miejskie Tarnowa odmówiły, twierdząc, iż to miasto jest właścicielem, po czym skierowano sprawę o ustalenie własności do Sądu Rejonowego w Tarnowie, pozywając Klaudię i Pawła Sanguszków.
W sądzie sprawa utknęła: w roku 2010 zawieszono postępowanie, a Urząd Wojewódzki w Krakowie został zobowiązany do ustalenia czy sporne grunty wchodziły w skład nieruchomości ziemskiej, o której mówi dekret PKWN. Chodziło to, że nawet gdyby uznać, iż wspomniana darowizna R. Sanguszki nie była skuteczna, to na mocy reformy rolnej zrealizowanej na podstawie dekretu PKWN właścicielem stał się Skarb Państwa.
Przez kilka lat nic się w tej materii nie działo, a wojewódzcy urzędnicy tłumaczyli, iż postępowanie trwa tak długo, bowiem muszą gromadzić archiwalną dokumentację, która odzwierciedli sytuację prawną nieruchomości w momencie przejęcia jej przez Skarb Państwa.
Miasto nie mogło na spornym terenie wykonywać żadnych działań, np. prac zabezpieczających ruiny zamku Tarnowskich, które coraz bardziej niszczały. Niektórzy miejscy radni lansowali tezę, iż należy poświęcić ów milion z budżetu i kupić teren, ale taka decyzja nie zapadła. Mecenas Grzegorz Szczerba, pełnomocnik miasta w postępowaniu, tłumaczył wówczas radnym, iż przeznaczenie publicznych środków na zakup terenów, które są przedmiotem ciągle toczącego się przed sądem sporu byłby przekroczeniem przez urzędników uprawnień. - Ktoś mógłby nam zarzucić działanie na szkodę interesu publicznego. Wyobrażam sobie, że w takiej sytuacji do działań przystąpiłaby od razu prokuratura, a może i CBA – mówił wówczas mediom.
Wreszcie w 2016 roku wojewoda małopolski wydał decyzję w sprawie spornych terenów: jego zdaniem nie podlegały one dekretowi PKWN o reformie rolnej. W tej sytuacji miasto złożyło odwołanie do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, argumentując, iż dwie działki wymienione na początku miały przeznaczenie rolnicze, więc podlegały dekretowi.
W kwietniu 2019 roku Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi poinformował oficjalnie władze miejskie Tarnowa, iż rozpatrzone zostało odwołanie Skarbu Państwa, reprezentowanego przez prezydenta Tarnowa, od decyzji wojewody małopolskiego z 15 czerwca 2016 roku w sprawie działek na Górze Św. Marcina. Minister potwierdził, iż dwie działki (nr 6/1 o powierzchni 4,36 ha i nr 6/12 o powierzchni 0,7 ha) podpadają pod działanie art. 2 1 lit. e dekretu PKWN z 6 września 1944 roku o przeprowadzeniu reformy rolnej. Była to bardzo istotna decyzja i ważny krok do sfinalizowania wieloletnich starań samorządu Tarnowa do odzyskania pełni praw do dysponowania terenami na Górze Św. Marcina.
Od tej decyzji odwołali się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego pełnomocnicy rodziny Sanguszków, ale ten orzeczeniem z 1 października 2019 podtrzymał decyzję Ministra Rolnictwa, czyli uznał rację samorządu Tarnowa.
W grudniu 2019 pełnomocnicy rodziny Sanguszków złożyli kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego i tam sprawa utknęła do dzisiaj. W międzyczasie zmarła Klaudia Sanguszko, więc sprawa została zawieszona do czasu ustalenia jej spadkobierców. Owe ustalenia zapadły w sądzie 22 grudnia 2022 i obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby NSA zajął się sprawą i wydał ostateczny wyrok".