- To są zarzuty nieraz absurdalne, jak kwestie językowe w pismach urzędowych, jak kwestia anonimizowania pewnych rzeczy ze względu na RODO, które tak naprawdę są robione. Być może kiedyś pojawi się petycja, żeby uznać przewodniczącego rady za osobę niepoczytalną – nie chcę tu nikomu podpowiadać - ale będziemy musieli się taką kwestią zajmować, mimo że nie jesteśmy biegłymi w tym zakresie - mówi Jakub Kwaśny, przewodniczący Rady Miejskiej w Tarnowie.
Pisma trafiają do urzędniczej machiny i wymagają rozpatrzenia ich, a to z kolei przysparza sporo pracy osobom zatrudnionym w kancelarii Rady Miejskiej w Tarnowie.
- To jest kilkanaście, jeśli już nie kilkadziesiąt skarg, wniosków, petycji od tego samego człowieka, który zdecydował się utrudnić trochę pracę urzędu. Nie tylko Urzędu Miasta Tarnowa, bo również urzędu pana wojewody. Niestety ustawa jest tak skonstruowana, że my każdej petycji musimy nadać urzędowy bieg, nawet jeśli to w naszym odczuciu nie jest petycja. Petycja musi zakończyć się uchwałą rady miejskiej - wyjaśnia Jakub Kwaśny.
Pisma, na które skarżą się urzędnicy na ich skrzynkę mailową mają wpływać od połowy wakacji. Treść skarg jest też przedmiotem pracy radnych w trakcie posiedzeń komisji oraz sesji. Na ostatniej, październikowej sesji rozpatrywano kilka z nich. Radni zdecydowali, że wszystkie są bezzasadne.