- Nie było żadnego zagrożenia życia i zdrowia, samochód był zamknięty, więc nie było możliwości wejścia i wyłączenia tego silnika. Policjantom udało się odnaleźć namiary na tę osobę, która mogła być właścicielem, lub użytkownikiem tego samochodu. Policja próbowała się dodzwonić do tej osoby, nie udało się. Dopiero na drugi dzień nad ranem ta osoba oddzwoniła i okazało się, że dysponowała kluczykami - wyjaśnia asp. sztab. Paweł Klimek, oficer prasowy KMP w Tarnowie.
Wtedy pojazd został wyłączony. Policja poznała także okoliczności tego zdarzenia.
- Właściciel tego samochodu przesadzał dzieci do innego pojazdu, spieszył się na swój wyjazd w delegację i po prostu pojechał. Samochód się zamknął, natomiast silnik nie został wyłączony - dodaje oficer prasowy KMP w Tarnowie.
Ostatecznie zaparkowany pojazd pracował przez około 16 godzin.
- Ten jego drugi właściciel, który mógł samochodem dysponować zorientował się, że jest taka sytuacja podszedł i otworzył i wyłączył samochód. Samochód pewnie pracowałby jeszcze może około godziny, bo praktycznie całe paliwo zostało wypalone ze zbiornika - zaznacza asp. sztab. Paweł Klimek.
Ta chwila zapomnienia i postój pojazdu z włączonym silnikiem okażą się drogie dla właściciela samochodu. Oprócz zużytego przez pojazd paliwa policja sporządziła wniosek o ukaranie do sądu. Grzywna może wynieść nawet 5 tysięcy złotych.
ZOBACZ TAKŻE: Tarnów. Służby poszukują właściciela BMW, którego pojazd od kilku godzin stoi z włączonym silnikiem