"Podczas sesji Rady Miejskiej Tarnowa, która odbyła się 30 czerwca, zapowiedziałem, iż w przypadku nieudzielenia mi przez radnych wotum zaufania zrezygnuję z dniem 1 października z urzędu prezydenta i zwrócę się do premiera o wyznaczenie komisarza, który zarządzał będzie miastem do ponownych wyborów.
Oczywiście podtrzymuję moją decyzję, a trzymiesięczny okres służyć ma zamknięciu prac nad przyszłorocznym budżetem miasta, który będzie jednym z najtrudniejszych w historii miasta, z uwagi na obecną sytuację ekonomiczną kraju.
W bardzo trudnych i niepewnych czasach, w których żyjemy, w dobie rosnących problemów ekonomicznych, galopującej inflacji i lawinowego wzrostu cen towarów i usług, do dobrego zarządzania i niezakłóconego funkcjonowania miasta niezbędna jest ścisła współpraca prezydenta z radnymi, oparta na wzajemnym zaufaniu, zrozumieniu pojawiających się ciągle nowych wyzwań i problemów oraz podejmowaniu działań służących ich rozwiązaniu. To warunki niezbędne do finansowej stabilizacji, rozwoju miasta i dbania o sprawy mieszkańców.
Moim zdaniem tego zaufania obecnie nie ma, a wyrazem tego jest niezrozumienie, negowanie i krytykowanie przez dużą część radnych wielu podejmowanych przez prezydenta decyzji i działań. Na szczęście nie dotyczy to wszystkich radnych, bowiem większość członków klubu Koalicji Obywatelskiej wykazuje daleko idące zrozumienie i pomoc.
Dodać należy – co jest zjawiskiem co najmniej dziwnym – że z jednej strony część radnych nie akceptuje niektórych przedstawionych rozwiązań, często nie zostawiając na nich przysłowiowej suchej nitki, ale później podnosi rękę za ich wprowadzeniem w życie.
Recenzowanie i krytykowanie przez radnych działań prezydenta jest jak najbardziej na miejscu, jest nawet konieczne, bo nikt nie jest nieomylny, ale musi być to krytyka oparta na rzeczywistości, faktach, liczbach i realnych propozycjach zmian. Tymczasem od długiego czasu owa krytyka w wykonaniu części radnych oparta jest nie na merytorycznych argumentach, ale na osobistej niechęci, niespełnionych ambicjach personalnych i politycznych atakach, a nawet pomówieniach. W wielu przypadkach to również zwykły populizm i oderwanie od realiów, a przede wszystkim brak całościowego spojrzenia na miasto i jego problemy.
Pomimo mojej opisanej na wstępie deklaracji stoję na stanowisku, że jeżeli radni nie mają zaufania do prezydenta i jego działań, co już kilkakrotnie formalnie zadeklarowali podejmując takie, a nie inne uchwały, muszą uchwalić referendum, w którym głos zabiorą wyborcy. To tarnowianie mnie wybrali w demokratycznych wyborach, na ich opiniach i ocenie zależy mi najbardziej i to oni w referendum powinni wyrazić swój pogląd na temat moich działań.
Referendum byłoby również sprawdzianem akceptacji przez tarnowian działania radnych. W wyniku nieskutecznego referendum dojść może do odwołania rady i nowych wyborów radnych.
Roman Ciepiela
Prezydent Tarnowa"