Poszukiwania mężczyzny trwały sześć dni. Udało się go złapać w czwartek, a wszystko ma związek z makabryczną zbrodnią, do której doszło w Płocku. W mieszkaniu znaleziono ciała trzech chłopców w wieku od 8 do 17 lat. Przyczyną ich śmierci był wstrząs krwotoczny spowodowany głębokimi ranami ciętymi szyi
Policję zaalarmowała koleżanka 17-latka, która nie mogła się z nim skontaktować.
Chłopcami miał się opiekować ojciec najmłodszego – Radosław K. W tym czasie matka była w szpitalu, gdzie opiekowała się chorą na białaczkę 14-letnią córką.
Świadkowie zeznali, że widzieli, jak mężczyzna wychodzi z domu, wsiada do samochodu i odjeżdża. Policja odnalazła porzucone auto w Wykowie w rejonie Wisły. Najwyraźniej samochód ugrzązł w błocie, a kierowca oddalił się pieszo.
Pod uwagę były brane różne wersje wydarzeń, a policja cały czas szukała mężczyzny.
– W działaniach cały czas uczestniczy kilkudziesięciu policjantów. Płockich mundurowych wspomagają policjanci z województwa mazowieckiego, a także inne służby. Komunikat o prowadzonych poszukiwaniach podejrzewanego mężczyzny został opublikowany w całym kraju. Do działań poszukiwawczych zaangażowano policyjny helikopter oraz specjalistycznie wyszkolone psy, drony i inne metody technicznego wsparcia poszukiwań. Przyjęto kilka hipotez, które są weryfikowane – informowała podkom. Marta Lewandowska, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji.
W piątek 18 marca policja ujawniła, że mężczyzna został ujęty. Stało się to dzień wcześniej na osiedlu Podolszyce w Płocku. Radosław K. został rozpoznany przez policjanta, który był po służbie. Funkcjonariusz wezwał wsparcie, a zatrzymanie było „dynamiczne, mężczyzna nie zdążył podjąć próby ucieczki”.
Przy Radosławie K. znaleziono nóż. Wiadomo też, że mężczyzna był nietrzeźwy – miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Prokuratura właśnie przedstawiła mężczyźnie zarzuty. Chodzi o potrójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Śledczy będą wnioskowali o tymczasowe aresztowanie Radosława K.