„Dla bezpieczeństwa medyków i pacjentów wprowadzamy obowiązkowe szczepienia dla zawodów medycznych. Do 1 marca szczepionkę przeciw COVID-19 muszą przyjąć osoby wykonujące zawód medyczny, farmaceuci, studenci medycyny i pracownicy podmiotów medycznych. To właśnie te osoby mają bezpośredni kontakt z chorymi na koronawirusa” - przypomina Ministerstwo Zdrowia w swoim rozporządzeniu.
Problem w tym, że za tym dokumentem nie idą kolejne, które tłumaczyłyby, co dyrektor szpitala ma zrobić z pracownikiem, który szczepionki nie chce przyjąć. Ukarać go, zwolnić z pracy? Kolejne placówki ogłaszają, że wymagają szczepień, ale jednocześnie zapewniają, że zwolnień nie będzie.
„Na dzisiaj jeszcze nie zastanawialiśmy się nad tym, co zrobimy. Na pewno nie będziemy zwalniać pracowników medycznych, bo ich po prostu nie ma na rynku” - komentuje dla serwisu polskatimes.pl Konrad Maćkowiak, szef Wojskowej Specjalistycznej Przychodni Lekarskiej w Poznaniu.
Inni też są w kropce, ale we wtorek Wojciech Andrusiewicz, rzecznik MZ, ponownie przypomniał, że: „Do 1 marca każdy medyk musi się zaszczepić dwoma dawkami. W przeciwnym razie będzie kara finansowa. Takie osoby nie powinny być też dopuszczone do opieki nad pacjentami”. Tyle że prawnych rozwiązań jeszcze nie ma.
Tymczasem serwis RMF FM podaje, że – według nieoficjalnych danych – odsetek zaszczepionych pracowników ochrony zdrowia jest wysoki. Dane mają pochodzić z samorządów zawodów medycznych. Wskazują, że zaszczepiło się 92 proc. lekarzy i 83 proc. pielęgniarek.
„Prawie 90 proc. dentystów i diagnostów laboratoryjnych przyjęło już szczepionkę. W przypadku fizjoterapeutów liczba ta jest zdecydowanie mniejsza, bo wynosi niecałe 75 proc.” - dodaje serwis.