Zaczęło się od kontroli, którą urząd miasta przeprowadził w jednej z prywatnych szkół dla dorosłych w Łodzi. Za każdego ucznia placówka otrzymywała dofinansowanie. Musiała się też z wykorzystanych pieniędzy tłumaczyć i przedstawiać dokumentacji świadczącą o liczbie uczęszczających do placówki.
„Jak się okazało, wartość ta była znacznie zawyżona. Placówka wykazywała jako słuchaczy osoby przebywające stale poza granicami kraju, osoby zmarłe i takie, które uczęszczały do niej we wcześniejszym okresie – gdy prowadziła ona działalność pod inną nazwą. Dzięki temu zabiegowi otrzymywała znacznie zawyżoną kwotę dotacji.” - informuje łódzka policja i dodaje, że podczas długiego postępowania zabezpieczono obszerną dokumentację dotyczącą jej słuchaczy, w tym dzienniki lekcyjne, podania o przyjęcia do szkoły, listy obecności, dokumentację o pracownikach. Przesłuchanych zostało około 500 osób. Wśród nich byli nauczyciele, pracownicy szkoły i słuchacze. To wszystko pozwoliło ustalić, że wyłudzono z miejskiego budżetu 45 tys. zł. „Sprawa ma charakter rozwojowy i nie wykluczone, że kwota ta znacznie wzrośnie i może sięgać nawet do 900 tys. złotych.” - zaznaczają policjanci.
Mundurowi zatrzymali już dyrektorkę szkoły. Kobiecie zostały przedstawione zarzuty poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, wyłudzenia dotacji oraz oszustwa. Grozi jej nawet osiem lat więzienia. „Podejrzana nie przyznała się do zarzuconych czynów i odmówiła złożenia wyjaśnień. Na poczet obowiązku naprawienia szkody i grzywny dokonano zabezpieczenia majątkowego podejrzanej.” - informuje policja.