Problem nabrał znaczenia, kiedy jednemu z mieszkańców Tarnowa, który porusza się na takim wózku elektrycznym odmówiono wjazdu do autobusu. Gdy chciał skorzystać z autobusu MPK, by dojechać do centrum miasta, kierowca nie wpuścił go do środka. Jak wyjaśnia prezes MPK, Jerzy Wiatr, tu nie chodzi o kwestię dyskryminacji, ale o bezpieczeństwo. Wózki elektryczne są znacznie cięższe od innych wózków inwalidzkich. Wtedy pojawia się problem z ich przewozem.
Autobusy niestety nie mają odpowiedniego mocowania - taki wózek musi być odpowiednio zabezpieczony i zamocowany. Natomiast mocowania, które są dostępne w autobusach są dla człowieka, są lekkie i przypinają osobę niepełnosprawną do wózka. Wózek elektryczny wymaga mocowania samego wózka do podłogi, a takie mocowania stosowane są tylko w autobusach międzymiastowych i turystycznych, nie stosuje się ich w autobusach miejskich - wyjaśnia prezes MPK.
Jak się dowiadujemy, sporadycznie w innych miastach pojawiają się takie rozwiązania, jednak jak twierdzi Jerzy Wiatr, są one nierozsądne. To ogranicza bezpieczeństwo, nie tylko dla osoby poruszającej się na wózku, jak i wszystkich podróżujących.
Wózek waży ponad 150 kilogramów, a w momencie zderzenia jego waga wzrasta 20-krotnie. On waży wtedy kilka ton i stanowi zagrożenie. Niestety jest nam przykro, ale nie możemy się na to zgodzić. - dodaje Jerzy Wiatr.
Prezes MPK sugeruje, żeby w razie takich potrzeb, osoby niepełnosprawne mogą korzystać z transportu, jaki oferuje Urząd Miasta Tarnowa. Tarnowski magistrat ma w posiadaniu takie dwa specjalne samochody, które są dostosowane do przewożenia wózków inwalidzkich.
Warto dodać, że całą sprawą zajmują się również inne media lokalne.
Poniżej skan z Gazety Krakowskiej.