"Przesunięcia kolejki były nieuniknione, powodem odmów przyjęć chorych jeszcze nie tak dawno były nasze wysiłki aby kierować naszych pacjentów do leczenia operacyjnego w najkrótszym czasie: czas oczekiwania wynosił grubo poniżej roku. W tym samym czasie w oddziałach i klinikach neurochirurgii w Polsce wynosił 3-4 lata [...] Każdy chory kierowany przez naszych lekarzy był informowany że może spotkać się z odesłaniem [...] Niestety matematyka jest nieubłagana doszło do nawarstwienia przyjęć i odesłań, że dział organizacji i nadzoru szpitala zreorganizował nam kolejkę. Ustawił ją na realistycznym poziomie" - pisał na jednym z portali społecznościowych prof. Maciejczak.
W tym samym wpisie pojawiła się też informacja, że tarnowski szpital im. św Łukasza otrzymuje mniej pieniędzy od NFZ: "NFZ wprowadził ryczałt. Niestety wraz z ryczałtem obniżono finansowanie szpitalom. Nasz szpital dostaje co roku o ok. 30 mln mniej niż w poprzednich latach" - dodawał ordynator neurochirurgii.
To fragmenty listu opublikowanego w sieci przez prof. Maciejczaka. Medialny ton nadał mu Zbigniew Kajpus, radny Rady Miejskiej w Tarnowie. Z kolei Szpital Wojewódzki im. św. Łukasza w Tarnowie tłumaczy, że budżet placówki z roku na rok zwiększa się. W 2017 roku wynosił 188 mln zł, w 2018 - 198 mln zł, a w obecnym roku przekroczy 205 mln zł. Przy czym Damian Mika, rzecznik prasowy szpitala wyjaśnia, że wartość kontraktu NFZ dla Oddziału Neurochirurgii została zwiększona o milion zł i obecnie wynosi 13 mln zł.
Mimo to, rzeczywiście części pacjentów wydłużono terminy planowanych zabiegów. Przy czym szpital zapewnia, że chorzy z zagrożeniem życia są operowani natychmiast, wyjaśnia też, że kolejka wydłuża się, gdy na blok operacyjny trafia np. pacjent z SOR-u.
Dodajmy, że listy z wydłużonym terminem oczekiwania na operację otrzymało 900 pacjentów szpitala im. św. Łukasza w Tarnowie.