- W zeszłym roku wpadł mi taki pomysł do głowy i przez cały rok musiałem go przechowywać w tajemnicy przed innymi twórcami i swoimi znajomymi, żeby go nikt tego nie podkradł. Połączyłem dwie największe tradycje krakowskie, czyli szopkę krakowską i obwarzanek krakowski, który także jest znany w naszym kraju – powiedział Dariusz Czyż, szopkarz krakowski. Jak dodał, proces tworzenia był wyjątkowo kaloryczny, gdyż niepasujące obwarzanki musiał zjeść sam artysta.
Jego trud, oraz innych szopkarzy, nie poszedł jednak na marne, bo widzowie podziwiający szopki byli pod ich wielkim wrażeniem.
- Są piękne, naprawdę. Z każdym rokiem coraz ładniejsze. Przychodzimy co roku i bardzo nam się podobają – powiedziała jednak z krakowianek.