Na mocy ustawy covidowej od 31 marca 2020 roku na czas zagrożenia związanego z pandemią zostało wstrzymane wykonywanie tytułów nakazujących opróżnienie zadłużonych lokali mieszkalnych. Wystarczyło kilka miesięcy, żeby do rzecznika praw obywatelskich zaczęły napływać skargi właścicieli mieszkań prywatnych, którzy z powodu tego przepisu nie mogli domagać się od nieuczciwych lokatorów opuszczenia mieszkania.
Dziś z podobnym problemem mierzą się gminy, które udostępniają swoim mieszkańcom lokale komunalne. Jak opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”, samorządy apelują o zniesienie zakazu eksmisji, który świadomie jest wykorzystywany przez niesolidnych lokatorów. Pomimo prawomocnych wyroków, część z nich odmawia opuszczenia mieszkania. Na dodatek tworzą się nowe zobowiązania za nieopłacony czynsz i media, z którymi musi zmierzyć się publiczny budżet. W rezultacie długi gmin z powodu niezapłaconych czynszów wzrosły już do 6,3 miliarda złotych.
W obliczu niefortunnych przepisów pojawiło się również realne zagrożenie dla życia i zdrowia osób, które zamieszkują w budynkach przeznaczonych do rozbiórki. Ich zły stan techniczny nie jest jednak wystarczającym argumentem dla lokatorów, którzy nie godzą się na przeniesienie. Samorządowcy obawiają się, że dalsze zwlekanie ze zmianą w ustawie może doprowadzić od tragedii.
– Nie możemy czekać, aż zawali się budynek z lokatorami i zginą ludzie. Nie zgadzamy się na to – powiedział DGP Marek Wójcik, sekretarz strony samorządowej w Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego.
Pomimo apeli w tej sprawie i bezpośredniej prośby o uregulowanie kwestii eksmisji ministerstwa nie znalazły jednak rozwiązania i wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością.