- Wzorem lat ubiegłych pomagamy mieszkańcom w zakresie uruchamiania pojazdów na okoliczność braku prądu, bo to tak trzeba interpretować. Robiliśmy to poprzednimi laty, robimy to i teraz, mimo iż mamy obostrzenia Covidowe – mówił Robert Żurek, naczelnik Oddziału Patrolowo- Interwencyjnego w Straży Miejskiej w Tarnowie.
W pierwszej kolejności strażnicy muszą wykonywać jednak zadania związanie z przeciwdziałaniem i zwalczaniem Covid – 19. Dlatego jeśli zadzwonimy z problemem rozładowanego akumulatora, niewykluczone, że na przyjazd strażników będziemy musieli trochę poczekać.
- Nie jest tak, że my się wzbraniamy, czy że nie chcemy mieszkańcom pomóc, tylko prosimy o cierpliwość, wyrozumiałość. To z tego względu, że troszeczkę priorytety zadań się nam zmieniły, więc najpierw podejmujemy działania związane z Covidem, natomiast pozostałe realizujemy po prostu w ramach posiadanych sił i środków - dodaje Robert Żurek, naczelnik Oddziału Patrolowo- Interwencyjnego w Straży Miejskiej w Tarnowie.
Musimy jednak pamiętać, że takie awaryjne ładowanie dostarcza naszemu akumulatorowi jedynie prąd potrzebny do uruchomienia silnika, zatem jeśli mamy do przejechania niewielką odległość, samochód może ponownie nie odpalić, gdyż akumulator nie zdąży się naładować w czasie jazdy.
- Chciałbym tutaj zaapelować do mieszkańców, żeby przed zimą przyjrzeli się troszeczkę bliżej swoim pojazdom, ponieważ stan techniczny czasami daje dużo do życzenia. Należałoby pojazd przygotować do zimy, czyli zrobić przegląd akumulatora. My ze swej strony pomagamy, niemniej jednak trzeba mieć to na uwadze, że urządzenie ma to do siebie, że się wyczerpuje, więc wymaga też później ładowania – wyjaśnia Robert Żurek, naczelnik Oddziału Patrolowo- Interwencyjnego w Straży Miejskiej w Tarnowie.
W grudniu Straż Miejska udzieliła takiej pomocy już 24 razy.