Według danych, które niedawno przedstawił „Dziennik Gazeta Prawna”, od początku tego roku do września takie próby samobójcze podjęło ponad 1 tysiąc nastolatków. To o około 150 więcej niż jeszcze rok wcześniej. Eksperci zwracają uwagę, że powodem takiej sytuacji jest pandemia, zamknięcie w domach, ograniczenie kontaktów z rówieśnikami oraz pogarszająca się sytuacja psychiatrii dziecięcej.
W Polsce pracuje mniej niż 500 lekarzy specjalistów psychiatrii dzieci i młodzieży, a szacunki wskazują, że pomocy może potrzebować więcej niż 400 tysięcy młodych pacjentów. Dostępność do specjalistów jest ograniczona, na co zwrócił uwagę także Rzecznik Praw Obywatelskich. Z kolei Ministerstwo Zdrowia informuje o reformie systemu ochrony zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży. Jednym z jej założeń jest powstanie sieci ośrodków, w których pracowaliby psycholodzy, psychoterapeuci i terapeuci środowiskowi.
Okazuje się, że alarmistyczne dane na niewiele się zdają. Teraz DGP informuje, że przynajmniej 35 ośrodków pomagających młodzieży w kryzysie psychicznym może zostać zamkniętych. To nie koniec, bo likwidacją może być zagrożonych nawet 100 z 338 działających placówek.
Powodem mają być wytyczne Narodowego Funduszu Zdrowia. Ma on wymagać, aby takie instytucje udzielały przynajmniej 412 wizyt w miesiącu, a obecnie średnia wynosi 222. Już pół roku temu Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji rekomendowała złagodzenie tych kryteriów.
Dziennikarze dodają, że poradnie, którym uda się uniknąć zamknięcia, muszą liczyć się z kolejnymi kłopotami. Tym razem chodzi o finanse, bo od 2022 roku za niezrealizowanie kontraktu będzie trzeba oddać pieniądze do NFZ.