To oblężenie ośrodków egzaminowania ma swój początek w zapowiedzianym pod koniec lata tego roku zaostrzeniem kar dla piratów drogowych. Po tragicznym wypadku w Stalowej Woli rząd zapowiedział poważne zmiany w przepisach. Trzeba przypomnieć, że pijany kierowca zabił małżeństwo 40-latków, które osierociło trójkę małych dzieci. Właśnie to wydarzenie sprawiło, że zaczęto pracę nad nowymi przepisami i nowymi karami. Zmiany miały wejść w życie już w grudniu, ale teraz jest mowa o styczniu. Jednak nowelizacja prawa nie została jeszcze podpisana przez prezydenta.
Zmiany przegłosowane przez parlament są poważne. Kierowca będzie np. mógł być ukarany jednorazowo 15 punktami karnymi, a nie jak obecnie 10. Srogo będą karane przewinienie wobec pieszych i nie będzie można zredukować – poprzez dodatkowe szkolenie – zgromadzonych punktów karnych. Obecnie każdy kierowca może zapisać się na dodatkowe szkolenie (za około 300 złotych), a po zaliczeniu sześciu godzin takiego kursu z konta danej osoby usuwanych jest sześć punktów karnych. Po zmianie przepisów już takiej możliwości nie będzie. Punkty jednak nie będą wieczne, bo zostaną wymazane po dwóch latach od opłacenia mandatu.
Stąd właśnie obawa wielu kierowców, którzy teraz chcą zredukować liczbę punktów na swoich kontach. Chcą z tym zdążyć przed zmianą prawa. Czy jednak ten popłoch jest uzasadniony?
Serwis autokult.pl wyjaśnia, że niekoniecznie. Przywołuje uzasadnienie do procedowanej nowelizacji ustawy „(…) w przypadku punktów karnych naliczonych za wykroczenia popełnione przed wejściem w życie nowych przepisów będzie stosowało się obecne zasady ich usuwania” – informuje portal, a to oznacza, że „stare punkty” kierowcy z konta będą mogli usunąć na dotychczasowych zasadach także po zmianie przepisów.