- Mamy tych zezwoleń wszystkich około 60. Wszystko trzeba zmienić. Zezwolenia również są do zmiany w związku z nowym miejscem odpraw. Żmudna praca, nie wiem, czy się w czasie wyrobimy, ale będziemy się starać - mówi jeden z przewoźników
Zapytaliśmy, czy przewoźnicy spodziewali się takiego obrotu sprawy.
- Oczywiście, że się spodziewaliśmy, bo przecież od 9 lat dworzec jest w rękach prywatnego przedsiębiorcy. Gdy stał się on właścicielem dworca, miał zagwarantować miastu służebność miejsca przez 5 lat. Więc spodziewaliśmy się, że taka rzecz nastąpi. Natomiast, nie przypuszczaliśmy, że to akurat teraz w tej w dobie kryzysu covidowego nas to dopadnie. Lecz stało się, jak się stało i będziemy musieć się przeorganizować - mówi jeden z przewoźników
Tarnowscy urzędnicy zaproponowali firmom przewozowym alternatywę. Pasażerowie - zamiast z dworca PKS - mogliby korzystać z węzła przesiadkowego Kochanowskiego – Chyszowska.
- My jako Zarządca Drogi w pierwszej kolejności będziemy tych przewoźników kierowali na nowo wybudowany i oddany do użytkowania węzeł przesiadkowy Kochanowskiego -Chyszowska. Oczywiście węzeł ten ma ograniczoną pojemność. Natomiast już pracujemy nad tym, żeby jeżeli będzie takie zapotrzebowanie znaleźć takie lokalizacje, które będą w miarę możliwości blisko centrum miasta Tarnowa i będą spełniały oczekiwania ze strony samych zainteresowanych, czyli pasażerów i przewoźników - mówi Artur Michałek
W 2011 roku Państwowa Komunikacja Samochodowa miała sprzedać dworzec miastu. Choć nie ma formalnego obowiązku posiadania i utrzymywania przez miasto dworców PKS to jednak prezydent Roman Ciepiela jest zdania, że dworzec autobusowy jest w mieście potrzebny i powinien być własnością publiczną.