Policjanci wypadli z radiowozu i pognali w stronę dzieci. Aby dodatkowo nie dociążyć lodu, poprosili ich by zachowując od siebie dystans, powolnym ruchem udali się w ich stronę. Sami w gotowości obserwowali co się dzieje. Tym razem się udało i dzieciom udało się bezpiecznie dotrzeć do brzegu.
11 i 13-latek zostali odwiezieni do domów i oddani pod opiekę rodziców, którzy nie mieli pojęcia, że ich dzieci, które wyszły na dwór pobawić się, znalazły się w niebezpieczeństwie zagrażającym ich życiu. Skończyło się szczęśliwie, ale mogło dojść do tragedii. Tak w dużym skrócie można opisać to, co stało się w Tarnowie. Dzięki reakcji przechodnia udało się zapobiec najgorszemu. W tym przypadku zabrakło wyobraźni, być może wiedzy i dostatecznej kontroli ze strony dorosłych.