- Policjanci na początku nie do końca wiedzieli z kim mają do czynienia. Trudno jest ustalić osobę, która chodzi nocą i coś maluje na elewacjach. Następne czynności, które były prowadzone przez kryminalnych z komisariatu Centrum pozwoliły na ustalenie, co może oznaczać, to co jest nanoszone na ściany. Później okazało się też, że łatwo było dotrzeć do mężczyzny, który chwalił się tymi literkami i cyferkami – wyjaśnia asp. sztab. Paweł Klimek.
Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów.
- Był z nim przeprowadzony eksperyment procesowy. Wskazał dokładnie, które elewacje zostały zniszczone, ale dlaczego zostały zniszczone – nie do końca jesteśmy sobie w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu chodził i mazał. W ten sposób się reklamował, chciał pokazać i zaakcentować swój byt w mieście - dodaje oficer prasowy.
Zawarte w 288 art. kodeksu karnego przestępstwo zniszczenia mienia, zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Mężczyzna dobrowolnie poddał się karze.
- Czy skorzysta z przywileju dobrego art. 335 kodeksu postępowania karnego? Zobaczymy. Prokurator na chwilę obecną będzie sprawdzał i ewentualnie wymierzał taką karę. Ale to i tak jeszcze połowa drogi. Dopiero o tym wszystkim będzie decydował tarnowski sąd, który taki ewentualny wyrok może zatwierdzić - wyjaśnia policja.
Mężczyzna musi się także liczyć z tym, że poniesie koszty usuwania napisów z elewacji.