Spłonął dom policjantki z wydziału dochodzeniowo-śledczego, funkcjonariuszka straciła niemal dorobek życia. Na co dzień Pani Dominika pracuje w komisariacie policji w Nowym Wiśniczu w policji już 18 lat. Gdyby nie otwarte okno u 14-letniej córki w pokoju, która jest alergikiem i jako pierwsza wyczuła dym, cała rodzina zginęła by w płomieniach, tak szybko rozprzestrzeniał się ogień na budynku, który objął nie tylko dach ale też ściany.
Do pożaru doszło przed godz. 2, na miejsce przybyło 26 strażaków, pogotowie energetyczne, gazowe i policja. Działania służb trwały kilka godzin. Uszkodzona została elewacja, dach i wnętrze budynku. Straty wstępnie oszacowano na około 200 tys. zł — przekazał Artur Sroka ze straży pożarnej w Bochni.
Po ugaszeniu pożaru budynek został sprawdzony przez biegłych z zakresu pożarnictwa, wstępne ustalenia do których dotarli dziennikarze WP.pl wskazują, że doszło do podpalenia.
Z oględzin, które były przeprowadzone z biegłym, wynika, że mogło dojść do jakichś wycięć w elewacji tego budynku. Przez te wycięcia prawdopodobnie została wlana łatwopalna substancja — przekazała Wirtualnej Polsce Karolina Lombara, szefowa Prokuratury Rejonowej w Bochni.
Prokuratura bada obecnie jaka substancja mogła zostać użyta do zainicjowania pożaru domu policjantki, jeśli potwierdzą się wstępne ustalenia, prokuratura będzie prowadzić postępowanie w kierunku umyślnego spowodowania pożaru, wszystko zależy od pełnej opinii biegłych, po cichu mówi się o próbie zabójstwa. Obecnie policjanci sprawdzają wszystkie dotychczasowe sprawy prowadzone przez panią Dominikę aby wytypować ewentualnego sprawcę. Prokurator i policjanci podejrzewają próbę zemsty na funkcjonariuszce i celowe podpalenie.
Policjanci z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów założyli zbiórkę na rzecz pani Dominiki i jej rodziny.