W wyniku wybuchu ranne zostały trzy osoby: 31-latka, jej trzyletni syn i siedmioletnia córka. W budynku znajdowali się również rodzice kobiety, jednak nic im się nie stało.
- Wszystkie poszkodowane osoby w chwili udzielania im pomocy przez medyków były przytomne. Najciężej ranna została kobieta, którą śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego zabrał do szpitala w Zielonej Górze. Jej dzieci pojechały tam w karetkach - poinformował rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.
Z wstępnych ustaleń policjantów wynika, że paczkę ktoś zostawił przed domem, a jeden z domowników wniósł ją do środka. Prawdopodobnie - jak przekazują służby - do wybuchu doszło podczas otwierania pakunku.
- Na razie nie wiadomo, jaki materiał wybuchowy znajdował się w paczce oraz kto ją przyniósł i po co. Na miejscu pracują technicy kryminalistyki i pirotechnicy. Trwają oględziny i inne czynności - dodał Maludy.