- Jeżeli by się okazało, że nadal nie wpłynie żadna oferta, będziemy zdani na łaskę i niełaskę Tauronu, czyli od 1 stycznia zapłacimy ceny wg taryfy Tauronu. Brak oferty nie oznacza odcięcie miasta od energii elektrycznej, na to prawo nie pozwala. Będziemy otrzymywać energię. Natomiast ile zapłacimy, tego nikt nie stanie oszacować ile. Będą to prawdopodobnie ceny w oparciu o ceny giełdy prądu elektrycznego, a w tej chwili płacimy za energię elektryczną 550 zł za megawatogodzinę. Oferta, która wpłynęła na oświetlenie ulic to było 3600 zł za megawatogodzinę - mówi Roman Ciepiela, prezydent Tarnowa.
Już teraz wyłączana jest iluminacja wszystkich obiektów w mieście i nocne oświetlenie parków. Zarząd Dróg i Komunikacji opracował także plan częściowych wyłączeń ulicznych latarni.
- Nawet w tak ostrym kryzysie energetycznym, o jakim mówimy, nie wprowadzę całkowitego wyłączania latarni na ulicach, to jest to może być niebezpieczne, to może być niekomfortowe i poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców może być zachwiane. W związku z tym będziemy próbować wprowadzać oszczędności selektywne tam, gdzie jest to możliwe, będziemy wyłączać co drugą, trzecią latarnie albo tam, gdzie będzie to uzasadnione pozostawić jedną na trzy tak, aby zachować oświetlenie. Ono nie musi być aż taką wielką iluminacją jak w górnej części ulicy Krakowskiej - dodaje Roman Ciepiela.
To nie koniec oszczędności. Na polecenie prezydenta miejski elektryk opracował także zestaw kompleksowych zaleceń dla szefów miejskich instytucji. Jest to między innymi wyłączani wewnętrznego i zewnętrznego nocnego oświetlenia, czy obniżanie temperatury do 18-19 stopni.