Teraz sprawą zajmuje się policja i prokuratura, ale pierwsi na miejscu byli druhowie z OSP z Wierzchowin Starych (województwo lubelskie). Zostali wezwani do pożaru w miejscowości Łubka. Jedna z mieszkanek zauważyła ogień i dym za budynkami gospodarczymi sąsiadki. Zadzwoniła po straż. Istniało poważne zagrożenie, że płomienie dotrą do zabudowań.
Pożar udało się ugasić. Spaliło się około hektara nieużytków. Takie wypalanie traw i łąk wiosną to od lat norma. Zamiast kosić, ludzie wolą podłożyć ogień.
Jednak ten pożar był tragiczny, a to zdarzenie – jak piszą na Facebooku druhowie z Wierzchowin Starych – „na długo utkwi w naszej pamięci oraz na kartach historii OSP”. Kiedy strażacy przeczesywali pogorzelisko, natknęli się na spalone ciało kobiety. „Nie zdołała uciec” – dodają druhowie. Policja ustaliła, że to 81-letnia matka właścicielki pola, na którym doszło do pożaru.
Jakie kary
Wypalanie traw jest nielegalne. Może zostać uznane za wykroczenie, za które grozi areszt do 30 dni, grzywna do 5 tys. zł lub nagana. Jeżeli jednak takie działanie zostanie zakwalifikowane jako przestępstwo, to kara może być znacznie poważniejsza. Grozi za to do 10 lat więzienia. Jeśli jednak w pożarze ktoś ucierpiał lub zginął, to trzeba się liczyć z 12 latami więzienia. W grę wchodzi jeszcze kara za spowodowanie zniszczeń przyrodniczych – od 3 miesięcy do lat 5 więzienia.
Kolejna sankcja może zostać nałożona przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Gdy okaże się, że trawy wypalał sam rolnik, to mogą mu zostać mocno ograniczone płatności do upraw. To zmniejszenie obiecanych kwot o 3 proc., ale w zależności od stopnia winy, ograniczenie płatności może zostać zwiększone do 5 proc.
– Jeszcze wyższe sankcje przewidziane są dla tych, którzy świadomie wypalają grunty rolne – muszą oni liczyć się z obniżeniem płatności nawet o 25 proc. Agencja może również pozbawić rolnika całej kwoty płatności bezpośrednich za dany rok, jeśli stwierdzone zostanie uporczywe wypalanie przez niego traw – dodaje agencja rolnicza.