Minister rolnictwa Henryk Kowalczyk na niedzielnym VIII Kongresie Rolnictwa RP zapowiedział, że będzie możliwość skorzystania z emerytury rolniczej bez konieczności zaprzestania działalności w gospodarstwie. A taki jest obecnie wymóg. Rolnik-emeryt musi przekazać lub sprzedać swoje gospodarstwo.
Minister Kowalczyk takie rozwiązanie zapowiadał już kilka dni temu i tłumaczył, że może ono wejść w życie już w lipcu tego roku. Odpowiedni projekt ustawy ma jeszcze w tym tygodniu trafić do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
O kolejnej zmianie donosi „Gazeta Wyborcza”. Według jej informacji rząd pracuje nad rewolucją emerytalną, która obejmie wszystkich. Co więcej zmiana ma dotyczyć nie tylko emerytów, ale także osoby pracujące. Co się za tym kryje?
Jak chcę pomysłodawcy, pracujące dzieci miałyby przekazywać swoim rodzicom-emerytom 1 procent pensji. Na przykład osoba zarabiająca średnią krajową, co miesiąc oddawałaby rodzicom 50 zł. Gdyby emeryt miał kilkoro dzieci, to taką kwotę otrzymywałby od każdego. „Ten procent byłby odliczany od podatku, a rodzic miałby prawo do dopisania kwoty do dochodu lub do kapitału emerytalnego” - czytamy w GW.
Sprawa jest dopiero w początkowej fazie, dlatego wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Na przykład, czy byłaby to "danina" obowiązkowa – także w sytuacji, gdy pracujący dorosły pochodzi z rodziny patologicznej, przemocowej i nic lub niewiele zawdzięcza rodzicom. Oficjalnego komentarza rządu jeszcze nie ma.
Wiadomo jednak, że jest to jedno z rozwiązań analizowanych przez obecną władzę. O konkretach rząd nie chce mówić, a części rewelacji wręcz zaprzecza. Tak jak w ubiegłym tygodniu, gdy został opisany pomysł, aby wysokości emerytury nie wiązać z wpłacanymi przez świadczeniobiorcę składkami, ale z daninami odprowadzanymi przez jego dzieci.
Przypomnijmy. W 2021 roku przeciętna emerytura w Polsce wynosiła 2474,54 zł i była wyższa o 5,2 proc. niż 12 miesięcy wcześniej. Najniższe wypłacane świadczenie to 42 grosze, a najwyższa - 17 293,21 zł.