- Nie byłem bezpośrednim świadkiem najważniejszego momentu, ale zostałem poproszony w pewnym momencie do tego aby podejść do gabinetu ginekologicznego, bo dowiedziałem się, że właśnie miał tam miejsce poród. Na początku myślałem, że to są jakieś żarty, ale rzeczywiście sytuacja okazała się być jak najbardziej prawdziwą - mówił Krzysztof Kubiak, zastępca kierownika ds. lecznictwa SPG ZOZ w Nowym Wiśniczu.
Poród był wielkim zaskoczeniem nie tylko dla personelu, ale również dla pacjentki, bowiem okazało się, że nie wiedziała, że jest w ciąży.
- W zebranych przez nas informacji wynika, że rzeczywiście tak było i pacjentka zgłosiła się najprawdopodobniej z powodu bólu brzucha, więc ojcem dziecka, który przywiózł ją do ośrodka i powiedział, że właściwie to być może nawet z jego inicjatywy została ona przywieziona i jak się okazało w ostatnim momencie - dodał Krzysztof Kubiak.
Sam poród mimo zaskoczenia przebiegł pomyślnie.
- Czy dalej wszystko będzie w porządku? Nie wiemy, bo dziecko znalazło się prawdopodobnie z moich informacji wynika, że na oddziale intensywnej terapii noworodkowej, było bardzo małe kiedy się urodziło, najprawdopodobniej był to dość wczesny etap ciąży. Teraz wszyscy trzymamy kciuki, żeby wyszło z tego cało, i dziecko, i mama, bo takie szybkie porody, wiążą się z dużym ryzykiem właśnie obciążeń później okołoporodowych i te dzieci są obciążone dużym ryzykiem właśnie tych powikłań - wyjaśnił Krzysztof Kubiak.
Jak udało nam się dowiedzieć, po porodzie mama dziecka została przetransportowana do bocheńskiego szpitala, chłopczyk natomiast do placówki w Krakowie.