Wszelkiego rodzaju przedświąteczne raporty i analizy wskazują, że pierścionki, naszyjniki czy bransoletki są w gronie tych rzeczy, które kupowane są najczęściej. To właśnie biżuteria jest jedną z „królowych pod choinką”. Niekiedy jednak może się ona okazać nietrafionym podarunkiem. Nie chodzi o fakt, że się osobie obdarowanej nie spodoba, ale o zupełnie inne kwestie. Biżuteria może zaważyć na zdrowiu człowieka, a wynika to z substancji, z jakich jest wykonana.
Dlatego Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów ostrzega, że wybierając błyszczący prezent, trzeba zwrócić uwagę na skład produktu. Nie może zawierać niklu, ołowiu czy kadmu. Czy to realne zagrożenie? Okazuje się, że tak, bo UOKiK regularnie ostrzega klientów przed zakupem konkretnych partii produktów biżuteryjnych. W kwietniu ubiegłego roku podano, żeby unikać kupna srebrnych koczyków Creolen. Wykryto w nich podwyższoną zawartość niklu. W listopadzie wydano ostrzeżenie wobec naszyjnika (model Dragonfly) i bransoletki (Coin bracelet) firmy Cellebs. Było w nich za dużo kadmu. Z kolei w kolorowych naszyjnikach Yiwu Binjia wykryto podwyższoną zawartość ołowiu.
Czym to grozi? Biżuteria z domieszką niektórych metali może być bardzo szkodliwa. Najlżejszym objawem może być uczulenie: zaczerwienienie na skórze, podrażnienie i ból, swędzenie a czasem wysypka i obrzęk. Zawsze w miejscach stykania się ozdób z ciałem. Ale uczulenie może także przybrać silniejszą formę i skutkować np. astmą, a nawet zapaleniem spojówek lub śluzówki nosa.
Groźny jest nikiel, który wiąże się z receptorem układu immunologicznego o nazwie TLR4, a ten odpowiada za wykrywanie groźnych patogenów w organizmie. Organizm w zetknięciu z niklem próbuje się bronić i występuje reakcja alergiczna.
Toksyczny ołów jest często dodawany do produktów biżuteryjnych, bo łatwo się topi, daje się formować, a jednocześnie jest ciężki. Może jednak poważnie szkodzić i powodować niepowołane skutki dla niemal całego organizmu. Udowodniono nawet jego właściwości rakotwórcze. Kadm jest obecnie także często używany i to właśnie nim zastępuje się ołów. Jest nie mniej groźny. Wpływa na zaburzenia rozwojowe, hormonalne, a nawet może spowodować utratę tkanki kostnej i zwiększone ciśnienie krwi. Klienci powinni uważać także na rtęć, chrom czy arsen. Te także można znaleźć w biżuterii.
Dlatego właśnie przed wyborem prezentu, należy o produkcie dowiedzieć się wszystkiego. Zapytać sprzedawcę o skład i dokładnie zapoznać się z etykietą.
Czy to oznacza, że bezpieczne są tylko złoto i srebro? Tak, ale i w ich przypadku może wystąpić reakcja alergiczna. Jubilerzy przekonują, że nie są one częste, ale trzeba liczyć się z np. zaczerwienieniem czy obrzękiem na skórze. Takie przypadki były częste, gdy do produkcji biżuterii używano azotanu srebra, ale obecnie nie jest to praktykowane.
Trzeba także pamiętać, że nawet metal szlachetny w zetknięciu z niektórymi substancjami może wywołać reakcję alergiczną. To np. srebro w kontakcie ze słoną wodą lub potem. Mimo to właśnie ten metal, a także złoto i platyna są uznawane za najbezpieczniejsze.