Tauron, kontrolowana przez państwo firma energetyczna, jest finansowym partnerem Polskiej Ligi Siatkowej. Umowa sponsorska została podpisana w ubiegłym roku. Filip Grzegorczyk, prezes zarządu Tauron Polska Energia, mówił wówczas: „Z jednej strony sukcesy na najważniejszych światowych imprezach, z drugiej strony rozgrywki krajowe na najwyższym poziomie, przyciągające miliony fantastycznych kibiców. Dla Grupy Tauron ta współpraca ma również ogromny potencjał biznesowy”. Wartości umowy nie ujawniono, ale mówi się, że opiewa na miliony złotych, a kontrakt ma obowiązywać jeszcze przez trzy lata.
Teraz dziennikarze Onetu zadali firmie dwa proste pytania dotyczące udziału Ryszarda Czarneckiego w negocjacjach biznesowych. To polityk PiS, eurodeputowany i jednocześnie wiceprezes prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej. W pierwszych odpowiedziach Tauron zapewniał, że poseł do Parlamentu Europejskiego nie miał żadnego udziału w rozmowach. Tak samo twierdził sportowy związek. Kiedy jednak Onet zwrócił się o komentarz do samego Czarneckiego, polityk poprosił o czas na odpowiedź, a w międzyczasie zarówno Tauron jak i PZPS zmieniły wersje wydarzeń. Zaczęły mocno akcentować rolę polityka w rozmowach o sponsoringu. „Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej pan Ryszard Czarnecki był inicjatorem tego procesu oraz prowadził rozmowy dotyczące pozyskania stabilnego partnera dla organizacji działającej w imieniu polskich klubów siatkarskich. Efektem tych rozmów było nawiązanie współpracy biznesowej pomiędzy Tauronem a Polską Ligą Siatkówki.” - cytuje otrzymane odpowiedzi Onet.
Dziennikarze dodają, że według ich ustaleń europoseł osobiście miał interweniować i wpłynąć na zmianę komunikatu firmy energetycznej i związku sportowego. „Tak, uważam za swój olbrzymi sukces przekonanie ówczesnego prezesa Tauronu pana Filipa Grzegorczyka, aby ta kluczowa dla polskiej energetyki firma weszła jako sponsor polskiej ligowej siatkówki.” - tak na pytania odpisał sam Czarnecki.
Ryszard Czarnecki
Rocznik 1963, polityk który w przeszłości należał do m.in. ZCHN, AWS, Samoobrony. Od 2008 roku jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości. Ostatnio było o nim głośno za sprawą jego podróży. Od połowy listopada 2020 do końca maja 2021 r. wyjeździł ok. 19 tys. zł służbowym Citroenem Citroena C5, należącym do PZPS, tankując do baku ponad 3,5 tys. litrów paliwa. „Jeśli wierzyć wynikom testów spalania tego modelu samochodu, polityk mógł przejechać w ciągu tych sześciu miesięcy ok. 55 tys. km. Objechałby w ten sposób Ziemię wzdłuż równika i zacząłby kolejne okrążenie.” - zaznacza Onet. W maju tego roku PE nakazał Czarneckiemu zwrócić pieniądze (nieoficjalnie mowa o 100 tys. zł) pobrane z kasy z UE za podróże służbowe. Urzędnicy wykryli, że polityk w latach 2009–2014 w sprawach służbowych jeździł samochodami tak dużo, że w Brukseli mógłby spędzać 15 minut dziennie. Podejrzenia wzbudził także fakt, że jeździł m.in. kabrioletem nawet zimą, a auto według oficjalnych danych 11 lat wcześniej zostało zezłomowane.
Państwowa firma zmienia wersję wydarzeń, po interwencji polityka
Europoseł PiS i wiceszef związku sportowego miał użyć swoich wpływów, aby podkreślić swoją rolę w wypracowaniu umowy wartej miliony złotych. W pierwszej wersji wydarzeń olbrzymia firma energetyczna zaprzeczała, żeby brał udział w negocjacjach.
- 23.08.2021 10:05 (aktualizacja 15.08.2023 17:06)