Fundusz Sprawiedliwości. Czym jest?
Fundusz Sprawiedliwości powstał z myślą m.in. o pomocy ofiarom przemocy psychicznej i fizycznej, wypadków drogowych, kradzieży i innych przestępstw. Zapewniać też miała wsparcie dla osób, które opuszczają zakłady karne. Ze specjalnej puli pieniędzy ministerstwo sprawiedliwości ma finansować chociażby pomoc psychologiczną, zakup leków czy porady prawne. Od pewnego czasu, decyzją ministra Zbigniewa Ziobry, inicjatywa ma wspierać również przeciwdziałanie przestępstwom. Okazuje się, że może to być jedynie „przykrywka” dla niewłaściwego rozporządzania środkami.
Wyciek raportu z kontroli NIK
Podczas środowej konferencji Michał Jędrzejczyk z NIK zapowiedział, że szczegóły audytu zostaną ujawnione dopiero po interwencji premiera, wicepremiera i szefa CBA, którzy zostali powiadomieni o jego wynikach. Onet dotarł jednak do treści dokumentu i opisał nieprawidłowości, które prezes izby zarzuca ministrowi sprawiedliwości.
„Kontrolerzy twierdzą, że Ministerstwo Sprawiedliwości wypaczyło ideę Funduszu. Spośród niemal 700 mln zł zbadanych dotacji jedynie co trzecia złotówka (228,5 mln zł) przeznaczona została na pomoc dla ofiar przestępstw. Większość pozostałych pieniędzy jest dość swobodnie wydawana pod hasłem 'przeciwdziałania przyczynom przestępczości'.” – czytamy w publikacji.
Potężne pieniądze trafiały do niepowiązanych organizacji
Jak podaje Onet, NIK zdecydowała się na skrupulatną kontrolę, kiedy część środków miała trafiać do takich organizacji jak Caritas czy fundacja Lux Veritatis o. Tadeusza Rydzyka. Ta druga rzekomo otrzymała wsparcie w wysokości ponad miliona złotych. Szczególne kontrowersje wzbudzała informacja o dotacji Fundacji Profeto. Organizacja zasłynęła z głośnej sprawy byłego księdza egzorcysty, który wypędzał demona z wegetarianki za pomocą salcesonu.
Działanie korupcjogenne
„NIK oceniła negatywnie działania Ministra Sprawiedliwości w zakresie zapewnienia właściwych uwarunkowań prawnych i organizacyjnych funkcjonowania Funduszu Sprawiedliwości, a także sposób wykorzystania będących w jego dyspozycji środków publicznych.” – cytuje Onet fragment raportu.
Zbadano 16 umów ministerstwa sprawiedliwości z organizacjami, które miały służyć przeciwdziałaniu przestępczości. 13 z nich, o wartości blisko 63 milionów złotych, Najwyższa Izba Kontroli uznała za bezcelowe i niegospodarne. Zbigniew Ziobro miał rozporządzić pieniędzmi niezgodnie z prawem. „Działaniem korupcjogennym”, o którym podczas konferencji mówiono bardzo ogólnikowo, miało być przyznawanie przez ministra dotacji według własnego uznania, niezgodnie z celami funduszu oraz według procedur, które Ziobro sam wprowadził. To wszystko wbrew opiniom prawnym, które przestrzegały szefa resortu sprawiedliwości przed konsekwencjami.
Skontrolowano inne obszary
Wśród nieprawidłowości, stwierdzonych przez kontrolerów NIK podległych Marianowi Banasiowi, pojawiają się m.in. takie zagadnienia jak organizowanie konkursów w sposób wykluczający szereg organizacji; wydatkowanie środków z Funduszu Sprawiedliwości na działania polityczne Solidarnej Polski, do której przynależy Zbigniew Ziobro oraz udzielanie pomocy osobom w rzeczywistości niepokrzywdzonym.
Tylko jedna trzecia środków trafiła na właściwe cele
Onet w swojej publikacji ujawnia podsumowanie raportu, z którego wynika, że tylko jedna trzecia pieniędzy wspierała działania rzeczywiście skupiające się na pomocy ofiarom przestępstw. 4 proc. z puli pieniędzy zgromadzonych przez Fundusz Sprawiedliwości przeznaczono na wsparcie osób opuszczających zakłady karne i "poprawczaki". Pozostała kwota, zdaniem Najwyższej Izby Kontroli, miała zostać spożytkowana na czynności niezwiązane z celem funduszu.