Wybory władz w PiS wyglądają tak, że najpierw wskazuje się prezesa partii, a następnie odbywają się zjazdy okręgowe, powiatowe, gminne. Na tych niższych szczeblach partyjnych zawsze głosowania wygrywają kandydaci rekomendowani przez prezesa. Ten polityczny maraton zacznie się w niedzielę podczas kongresu PiS w Warszawie. Zostanie na nim wybrany prezes, a dzień później wiceprezesi ugrupowania.
Według nieoficjalnych informacji przekazywanych przez polityków PiS sobotni kongres wprowadzi wiele zmian w ugrupowaniu. Jeden z posłów ujawnia: "Spodziewam się, np. Krzysztof Sobolewski otrzyma szersze uprawnienia i to on będzie bezpośrednio nadzorował pracę w okręgach PiS"
Liderem partii ma nadal pozostać Jarosław Kaczyński, ale już na niższych szczeblach mają zajść zmiany. Teraz wiceprezesami są: Beata Szydło, Joachim Brudziński, Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak i Mariusz Kamiński, a miałby do nich dołączyć Mateusz Morawiecki. Funkcję – jak nieoficjalnie wiadomo – ma stracić Szydło, a zastąpi ją Marszałek Sejmu, Elżbieta Witek. Nowością ma być powołanie Sekretarza Generalnego, którym najpewniej zostanie zaufany człowiek Kaczyńskiego, Krzysztof Sobolewski.
Jednak prawdziwa rewolucja ma zajść w tzw. „terenie”. Dziś partia jest podzielona na 41 struktur okręgowych. Centrala PiS chce, aby było ich 95 i generalnie ma to odpowiadać podziałowi Polski na okręgi wyborcze do Senatu. Tych jest 100, ale nowy model zarządzania PiS nie zakłada zmian w Warszawie czy Krakowie. To wszystko oznacza, że członkowie partii będą wybierać większą liczbę lokalnych liderów. Dla przykładu - dziś województwo lubelskie to dwa okręgi: lubelski i chełmsko-zamojski, a jeżeli dojdzie do nowego podziału, to okręgów będzie aż sześć, z czego sam Lublin stanie się osobną strukturą.
I to nie jest jedyna zmiana, bo według przecieków do mediów, jeżeli ktoś zostanie wybrany na przewodniczącego okręgu, nie będzie mógł startować w wyborach parlamentarnych.
Co za tym wszystkim stoi? Jarosław Kaczyński chce „skończyć z lokalnymi baronami”. Chciałby zaktywizować członków partii do działania, a „nowa krew”, czyli nowi liderzy, którzy w dużym okręgu nie mieli szans na przebicie się, mają taką okazję dostać.