Fundusz Kościelny powstał 8 marca 1950 roku. Miała to być rekompensata za majątki, które państwo odebrało Kościołowi. Z biegiem lat zasady się zmieniły i obecnie pieniądze są przeznaczane głównie na składki społeczne i zdrowotne duchownych, remonty obiektów sakralnych czy działalność charytatywną. Z tego funduszu mogą czerpać wszystkie zarejestrowane związki wyznaniowe, ale nie jest tajemnicą, że największą jego cześć otrzymuje kościół katolicki.
Jeszcze w latach 90. fundusz opiewał na mniej niż 10 mln zł rocznie, ale rósł. Do 2012 roku było to poniżej 100 mln zł. w 2017 r. już 159 mln zł. w 2018 r. - 176 mln zł, a w 2019 r. było to 171 mln zł.
„Rzeczpospolita” właśnie ujawniła informacje zebrane przez Najwyższą Izbę Kontroli, która wskazuje, że w 2020 r. kwota przeznaczona dla kościołów i związków wyznaniowych w Polsce była rekordowa i wyniosła aż 181,8 mln zł, czyli o ok. 11 mln zł więcej, niż rok wcześniej.
Czym to jest spowodowane? MSWiA, odpowiadając na pytania dziennikarzy, wyjaśniło, że to efekt zwiększenia minimalnego wynagrodzenia. "Wzrost minimalnego wynagrodzenia powoduje wzrost składek ZUS, co przekłada się na konieczność przekazania przez Fundusz Kościelny wyższych środków na konto ZUS." - tłumaczą urzędnicy.
Za likwidacją Funduszu Kościelnego są Platforma Obywatelska i Polska 2050, które proponują, aby w zamian wprowadzić dobrowolny odpis podatkowy na rzecz Kościoła.
„Rzeczpospolita” zaznacza jednak, że takiej woli nie ma po stronie PiS.