- To był bardzo długi proces. Praktycznie od dwutysięcznego roku takie działania były podejmowane, czyli od momentu, kiedy właściciele tego depozytu - książęta Sanguszkowie - zwrócili się o zwrot eksponatów. Od tego czasu byliśmy świadomi jako muzeum, że musimy tutaj podjąć działanie, aby eksponaty tutaj pozostały i nie zostały nam zabrane. Zostałyby wtedy umieszczone w innym muzeum, które by je nabyło albo wywiezione za granicę, co byłoby najgorszą wersją – mówi Kazimierz Kurczab, dyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie.
Aby kolekcja pozostała dostępna dla zwiedzających, tarnowskie muzeum postanowiło wykupić zbiór. Kosztowało to 4,2 mln zł.
- Całość kwoty otrzymaliśmy z Województwa Małopolskiego. Ogromne podziękowania dla Zarządu Województwa Małopolskiego, dla radnych, którzy zdecydowali się przekazać taką kwotę, aby tę kolekcję, depozyt, wkupić - dziękuje Kazimierz Kurczab.
Dzięki tej inwestycji mieszkańcy Tarnowa oraz turyści mogą podziwiać kolekcję książąt Sanguszków w tarnowskim muzeum mieszczącym się w Ratuszu. - W miesiącach zimowy muzeum nie jest czynne w soboty, natomiast w pozostałe dni od wtorku do piątku i w niedziele jest czynne. W dni powszechne muzeum jest otwarte od godziny 9.00 do 15.00, a w niedzielę krócej, bo do godziny 14.00 - dodaje Kazimierz Kurczab.
W kolekcji książąt Sanguszków znajduje się wiele przepięknych zbiorów ceramiki z polskich wytwórni, a także zagranicznych. Prezentowane są nie tylko filiżanki i zastawy, ale także figurki, wazy oraz puchary.
- Szkło też tutaj nie ustępuje, jeżeli chodzi o piękno. Możemy tutaj, obserwować tak zwane szkło herbowe. Są też unikatowe przedmioty, takie jak puchary fletowe, których jest kilka w Polsce, z tego, co mi wiadomo, to mamy najwyższy puchar fletowy. Jest też piękny puchar przedstawiający dwanaście miesięcy w formie graficznej, który też jest jedynym na świecie - zaznacza Kazimierz Kurczab.
Warto także wspomnieć, że wystawa prezentowana jest nie tylko w tarnowskim ratuszu, ale także w zamku w Dębnie oraz w Dworze w Dołędze.