- Drzewa się przewracają, wpływają ścieki do tego strumyka, który zasila później Wątok. Wątok – Białą i być może dotrze to do wody pitnej. Jest tych żeremi tutaj kilka. Ja z przyjemnością patrzę nieraz na te zwierzątka, bo mi się podobają w nocy, jak sobie pływają, jak pracują. Zawsze byłem podbudowany ich inżynierią budowy, tych żeremi jak one to robią. Podoba mi się to ale szkody, które robią i w tej chwili są to już mi się mniej podobają - mówił Jerzy Warzecha, mieszkaniec osiedla Rzędzin.
- Co pewien czas nas tu podlewa woda, i mamy z tym problem. Dla nas one nie są szkodliwe, tylko jak wybudują sobie tamę, woda przestanie płynąć, woda się podnosi, wał się przelewa i woda wylewa się na naszą posesję - dodała Krystyna Kalita, mieszkanka osiedla Rzędzin.
Pomimo że służby interweniowały tam już kilka razy, zdaniem mieszkańców tego typu doraźne działania naprawcze nie dają efektów. Dwukrotnie usuwane tamy nie spowodowały poprawy sytuacji, ponieważ w szybkim tempie zostawały one przez bobry odbudowane.
- Regionalny zarząd gospodarki wodnej w Krakowie a w zasadzie w Nowym Sączu, czyli nasza jednostka terenowa podjął działania, to znaczy złożyliśmy wniosek do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Krakowie o pozwolenie na usunięcie tamy bobrowej, bo pamiętajmy, że siedliska bobra europejskiego są pod ochroną i dlatego za każdym razem musimy uzyskiwać zgodę z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Myślimy, że do miesiąca taka zgoda zostanie wydana i jeśli taką zgodę otrzymamy to w porozumieniu z mieszkańcami i radą osiedla, ta tama zostanie rozebrana. Niezależnie od tego nasi pracownicy terenowi zostaną skierowani do usunięcia z koryta powalonych drzew - mówiła Magdalena Gala, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie.
Za potok odpowiedzialny jest Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Krakowie, do którego mieszkańcy wielokrotnie składali wnioski o interwencję w obawie o stan techniczny pobliskich budynków oraz o bezpieczeństwo mieszkańców i pojazdów poruszających się ulicą Środkową.
- W ubiegłych latach było kilka interwencji zgłoszonych przez mieszkańców dotyczących niebezpieczeństw spowodowanych bytowaniem bobrów. Wszystkie te interwencje były weryfikowane przez funkcjonariuszy straży miejskiej i wszystkie były przekazywane do wód polskich, które są administratorem tego terenu. Wszystko, co znajduję się w rzece, czyli te bobry w szczególności, bo to jest ta kwestia sporna, to jest już w kompetencjach wód polskich. My ewentualnie weryfikujemy, sprawdzamy i przekazujemy wszelkie interwencje do wód polskich. Porządek wokół akurat należy do Zarządu Dróg i Komunikacji oczywiście weryfikacja, rzeczywiście był nieporządek, ale to były odpady komunalne typu jakieś butelki plastikowe, papierki i teraz zostały uporządkowane - tłumaczyła Aldona Świątek, kierownik Referatu Porządkowego Straży Miejskiej w Tarnowie.
Niedawno mieszkańcy odkryli również, że w wezbranym przez tamę potoku pływał mały koziołek, który przez nadmiar wody nie był w stanie przeskoczyć na drugi brzeg. Dzięki naszej interwencji odpowiednie służby szybko pojawiły się na miejscu.