Pierwsza połowa należała do MMTS-u Kwidzyn, druga – do tarnowian. Gospodarze po 30 minutach tracili 7 bramek [9:16], które udało im się odrobić w drugiej części spotkania [24:24]. Ostatecznie zwycięzcę meczu 24. serii PGNiG Superligi wyłoniła seria rzutów karnych, w których lepsi okazali się kwidzynianie.
Wynik spotkania w pierwszej akcji meczu otworzył Alan Guziewicz. Kolejny celny strzał padł dopiero 2 minuty później, a jego autorem był Taras Minotskyi. Oba zespoły od początku meczu miały jednak problem z rzucaniem bramek – po 9 minutach wynik wynosił 2:1, a między słupkami dobrze sprawowali się zarówno Valnetyn Koshovy, jak i Krzysztof Szczecina.
Po upływie 10 minut gra przyspieszyła i w 12. minucie było już 3:4. Gdy trafienie dorzucił jeszcze Jakub Szyszko, o czas dla swojego zespołu poprosił trener Liljestrand. Kwidzynianie nie tracili koncentracji i po upływie 18 minut po kontratakach Guziewicza wynik wynosił 4:8. Był to wyraźny sygnał dla gospodarzy, aby wrzucić wyższy bieg i nie pozwolić rywalom na powiększenie przewagi.
Goście podwyższyli swoje prowadzenie do 5 bramek różnicy, które przez kolejne minuty utrzymywali. Na minutę przed zakończeniem pierwszej części spotkania po rzucie Patryka Grzenkowicza kwidzynianie prowadzili już 9:15. Jedno trafienie dorzucił jeszcze Arkadiusz Ossowski i po 30 minutach mieliśmy wynik 9:16. Na gospodarzy czekało bardzo trudne zadanie w drugiej połowie meczu.
Po zmianie stron drużyny wymieniały się ciosami, jednak w grze tarnowian było widać chęci do zmiany przebiegu tego spotkania. Różnica bramek wciąż była jednak taka sama. Dopiero w 43. minucie tarnowianom udało się nieco zmniejszyć straty do rywala – bramkę na 17:21 rzucił Aleksandr Bushkou, a kilkanaście sekund później trafienie z kontrataku dorzucił Łukasz Kużdeba i mieliśmy 18:21. W tym momencie dobrą passę tarnowian postanowił przerwać Zbigniew Markuszewski, prosząc o czas dla swojego zespołu.
Tarnowska hala ożyła, gdy na kwadrans przed zakończeniem meczu gospodarze tracili do już tylko 2 trafienia. Patryk Małecki zamurował bramkę, w 48. minucie trafił Jakub Kowalik, a chwilę później po trafieniu Kużdeby z 7. metra mieliśmy remis 21:21! Mecz rozpoczął się na nowo.
Tarnowianom udało się wyjść na prowadzenie 22:21, jednak po 10 minutach bez bramki przełamanie drużynie gości dało trafienie Michała Pereta. Trafił jeszcze Ryszard Landzwojczak, a rzutu karnego nie trafił Łukasz Kużdeba. 6 minut przed ostatnim gwizdkiem mieliśmy 22:23, a emocje w Arenie Jaskółka sięgały zenitu.
W 58. minucie ponownie prowadziła Unia [24:23], a w bramce niezmiennie rewelacyjnie spisywał się Patryk Małecki. Gdy do końca meczu zostało 49 sekund, o czas poprosił Patrik Liljestrand. Tarnowianom nie udało się jednak oddać celnego rzutu i gdy piłkę przejęli kwidzynianie, o czas tym razem poprosił ich trener. Wskazówki Zbigniewa Markuszewskiego okazały się skuteczne – do bramki trafił Nikodem Kutyła, a o zwycięzcy spotkania miała zadecydować seria rzutów karnych.
W rzutach z 7. metra lepsza okazała się drużyna gości. Dla Unii trafiali Yoshida i Zahirović, a pomylili się Kużdeba, Minotskyi i Kniazeu. W drużynie z Kwidzyna celne rzuty oddali Kutyła, Nastaj i Kornecki, trafić nie udało się natomiast Szyszko i Orzechowskiemu, jednak to właśnie oni mogli cieszyć się z wywalczonych 2 punktów.
Grupa Azoty Unia Tarnów – MMTS Kwidzyn 24:24 [9:16] k. 2:3
Unia: Małecki, Koshovy – Kużdeba 7, Minotskyi 7, Bushkou 5, Kowalik 4, Kaźmierczak 1, Kniazeu, Matsuura, Sanek, Wojdan, Yoshida, Zahirović, Pinda, Sikora, Wątroba.
MMTS: Szczecina, Dudek – Guziewicz 5, Grzenkowicz 4, Kutyła 3, Landzwojczak 3, Ossowski 3, Jankowski 2, Szyszko 2, Orzechowski 1, Peret 1, Kornecki, Krieger, Majewski, Nastaj.